Charakterystyka Marka Thorna - bohatera filmu: „Damien: Omen II” (1978, reżyseria: Don Taylor, Mike Hodges) - Patryk Daniel Garkowski
W tejże charakterystyce chciałbym przedstawić jednego z bohaterów filmu: „Damien: Omen II” (1978, reżyseria: Don Taylor, Mike Hodges), mianowicie: Marka Thorna. Owy nastoletni chłopiec okazuje się postacią ciekawą, mężną i dzielną. Tę postać pozytywną ja uznałem za godną opisania. Doprawdy szkoda, że Mark Thorn został przez Damiena uśmiercony!
Mark Thorn miał szare oczy i jasnobrązowe, średniej długości włosy. Przez nieubłagane, determinujące geny ów młody człowiek obdarzony został łagodnymi, delikatnymi rysami twarzy. Młodzieniec cechował się szczupłą sylwetką. Nie brakowało mu urody.
W filmie nie wskazano, w jakim dokładnie Mark był wieku; możliwe jednak, że młodzieniec ten miał około lat trzynastu. Na taki około wiek wskazuje wygląd twarzy opisywanego bohatera pozytywnego.
Ojcem Marka był Richard Thorn, macochą zaś Anna (służebnica szatana, która cały czas skrycie chroniła antychrysta Damiena). Oto zarówno z ojcem, jak i z przybraną matką Mark miał dobre, poprawne relacje. Mark wychowywał się w bardzo bogatej familii. Richard zarządzał podmiotem: Thorn Industries i zajmował wysoką społeczną pozycję. Niczego toteż Markowi nie brakowało. Wydawało się, iż ten chłopiec wzrastał w doskonałych warunkach. Z pewnością nie narzekał on na braki w zaspokajaniu potrzeb.
Mark miał także ciocię Marion - starszą panią, za którą nie przepadał i którą raczej uważał za dziwaczkę. Podczas rozmowy z Damienem w samochodzie Mark stwierdził, że jego ciotka jest okropna. Również nie spodobała się Markowi lawendowa woń perfum, aplikowanych przez starszą kobietę. Oto ojciec musiał Markowi przypomnieć o pożegnaniu się z ciocią, gdyż chłopak wcześniej tego sam z siebie nie uczynił. Drogi Mark nie rozmawiał z ciocią chętnie, mimo że Marion zdawała się Marka lubić, darzyć go sympatią, życzliwością. Co ważne, w rozmowie z Markiem ciocia Marion zauważyła, że ten bez przerwy biega za kuzynem Damienem. Wtedy zaś Mark oznajmił cioci Marion, że Damiena lubi (ujawnił zatem swój przyjazny stosunek do kuzyna). Starsza pani natomiast uważała, że Damien ma na Marka zły wpływ. Pragnęła ona rozdzielenia obydwu młodzieńców. Jak wiadomo, ciocia Marion poprosiła Richarda, aby ten zabrał Marka i jego kuzyna z wojskowej akademii i wysłał ich do szkół osobnych. Rzekła ona, kierując swe słowa raczej do Richarda niż do Anny, iż Damien ma fatalny na Marka wpływ. Ale prośby starszej pani nie spełniono. Chłopcy dalej mogli ze sobą przebywać...
Kuzynem Marka był Damien. Tych dwóch chłopców łączyła do pewnego czasu bardzo silna, zażyła, braterska relacja, więź. Choć byli to zaledwie kuzyni, to jednak traktowali się niczym rodzeni bracia. Mark bardzo Damiena lubił, tak samo Damien ogromnie lubił Marka.
Kiedy Damien, dowiedziawszy się o swej naturze, że jest antychrystem/synem szatana, wybiegł z akademii, to dostrzegł go Mark i zapytał, co się stało. Potem zaś - jak obaj chłopcy przebywali już w łóżkach, to Mark wyraził zaciekawienie, dokąd Damien wtedy pobiegł. A zatem Mark martwił się o Damiena i wykazywał względem swego kuzyna troskę, postawę troskliwą. Martwienie się o kogoś stanowi coś dobrego i miłego. Oto więc Mark był empatyczny, przyjacielski i opiekuńczy. Nie ignorował zachowań swego kuzyna.
Z drugiej jednak strony Mark odrzucał zło, niegodziwość. Wobec zła przejawiał on niemożliwą do przezwyciężenia, nieprzepartą niechęć. Nie mógłby on ramię w ramię kroczyć z synem szatana, realizować osobistych, egoistycznych celów antychrysta. Mark był w tej kwestii nieugięty, stanowczy. Do zalet jego charakteru należy zaliczyć prawość.
Oto pozytywny stosunek poddanej tu charakterystyce postaci do Damiena skończył się, kiedy Mark poznał prawdziwą naturę swego kuzyna, gdy Mark dowiedział się, że jego kuzyn to zła istota - antychryst/szatański syn. Zrozumienie owej prawdy wprawiło Marka w przerażenie oraz w strach, lecz także, moim zdaniem, we wściekłość. Przyjaźń obydwu chłopców wówczas prysła niczym mydlana bańka. Uległa kresowi bezpowrotnemu. A ponieważ Mark nie chciał się przyłączyć do syna szatana (tym samym zachowując godność i okazując taką postawą bez wątpienia męstwo, dzielność), to wówczas Damien uśmiercił niedawnego przyjaciela w nadnaturalny sposób - oto nagle Markowi pękł tętniak w głowie/pękły mu naczynia krwionośne w główce i umarł on straszną śmiercią. W tak młodym wieku jego egzystencja kresu dobiegła... A był to człowiek młody i zdrowy... Destrukcja dokonana w głowie ofiary, stanowiąca akt magiczny, pozbawiła Marka Thorna życia.
Zanim jednak tak wielce smutny los nastolatka spotkał, zanim Mark umarł, to uczył się w szkole, był on zwyczajnym chłopakiem - pochodzącym z bogatej familii. Tyle rozpościerało się przed nim możliwości, perspektyw... Warto, abym teraz opowiedział na temat edukacji owego dziecka, ponieważ stanowi to ważny egzystencjalny aspekt w życiu rzeczonego bohatera, poddanego przeze mnie charakterystyce dogłębnej.
Młody Thorn uczył się wraz z Damienem w wojskowej szkole - w Akademii Davidsona (Davidson Military Academy). Panował tam wojskowy dryl, który nie każdemu dziecku/nastolatkowi/mężczyźnie by pasował. W placówce owej ojciec oraz dziadek Marka byli kadetami. Świetlana, piękna, dobra przyszłość mogła czekać drogiego młodzieńca... Prestiżowa Akademia Davidsona zapewniała doskonałe wojskowe wykształcenie.
Ja pamiętam jedno ważne zdarzenie w przestrzeni szkolnej owej Akademii, które pragnę tutaj teraz przytoczyć. Oto więc, gdy jeden z uczniów prestiżowej Akademii Davidsona - Teddy obraził Damiena, jego rodzinę, to Mark uderzył owego chłopca-agresora. Stanął zatem w obronie Damiena, ale niewłaściwie, bo zastosował fizyczną przemoc. Wtedy to Mark okazał impulsywność. Lecz raczej nie umiał się dobrze bić Mark, ponieważ Teddy - zanim użył Damien wobec niego magii - pokonał Marka, znajdował się na nim/na nim siedział. Kiedy zaś Damien użył magii wobec Teddy'ego, to Mark, widząc zaistniałe nadnaturalne zdarzenie, ukazał zdziwienie na twarzy swojej. Lecz wtedy jeszcze nie rozpoznał prawdziwej natury swego pozbawionego serca, bezlitosnego kuzyna. Aż tak bardzo inteligentny Mark najwidoczniej nie był. Jednak o jakimś jednym, dziwnym sygnale łatwo zapomnieć, łatwo taki znak odsunąć w mroki niepamięci. Dalej, w dalszym ciągu Mark chętnie komunikował się z tajemniczym Damienem, ich przyjaźń wciąż trwała. To byli dalej przyjaciele. W przeciwieństwie do Damiena jego kuzyn nie posiadał żadnej mocy.
Drogi Mark umiał grać na trąbce, co zademonstrował, kiedy uczestniczył wraz z innymi członkami społeczności szkolnej w uroczystym pochodzie w przestrzeni Akademii Davidsona. Oprócz zaś tego wysportowana była z niego persona. Chłopiec dobrze sobie radził z bieganiem. Zresztą, od ucznia wojskowej placówki należałoby wręcz oczekiwać wysokich umiejętności sportowych, fizycznych predyspozycji. Toteż szczupły Mark Thorn cechował się fizyczną sprawnością, a prócz tego umiał on grać na instrumencie muzycznym - na trąbce. Ale nie wydawał się on kimś nadprzeciętnym lub wybitnym, o nie.
Pewnego razu Mark podsłuchał rozmowę jakiegoś przybyłego pana z Richardem (tatą Marka). Podsłuchawszy konwersację gościa z ojcem, Mark zrozumiał, pojął, że Damien to syn szatana, zrodzony przez szakala, iż to zły antychryst. A potem Mark przeczytał w łóżeczku fragment Biblii. Nieuchronnie zbliżał się kres jego żywota. Mark nie okazywał wtedy spokoju. Nie przyjął ze spokojem uzyskanej wiedzy na temat Damiena. Dowiedzenie się, iż Damien stanowi wcielenie zła, że to szatańskie stworzenie, wywołało w Marku silne emocje, jakich nie potrafił skryć czy wyłączyć. Nastolatek nie potrafił zupełnie zignorować prawdy, o prawdzie kompletnie zapomnieć. U Marka Thorna pojawiło się mocne napięcie nerwowe. Być może nawiedził go psychiczny kryzys.
Następnego dnia Mark poszedł samotnie na spacer (może aby to wszystko sobie przemyśleć?). I wtedy do Marka doszedł/dołączył Damien. Mark nie chciał rozmawiać z kuzynem, odszedł od niego. W końcu Damien, idąc za Markiem, znowu przy nim był. Wtedy to wywiązała się dramatyczna konwersacja. Oto Mark powiedział, że wie, kim jest Damien. Przedstawiony w tejże charakterystyce bohater pozytywny wydawał się przestraszony, przelękniony, trwogą dotknięty. Z kolei Damien oznajmił, że Mark jest dla niego jak brat i że go kocha. Ale Mark odparł, że bestia nie ma brata i żeby nie nazywał go bratem Damien. Jakże wymownie to o Marku świadczyło! Mark jednocześnie był przerażony i wściekły, zdeterminowany, stanowczy i nieugięty. Oto syn szatana chciał, aby Mark się do niego przyłączył, lecz kuzyn absolutnie tego nie chciał. Mark nie życzył sobie z Damienem kroczyć po niewiadomej i mrocznej ścieżce przyszłości. Proszenie przez Damiena nic tutaj nie wskórało, niczego nie dało.
Oto więc nasz prawy, nieustępliwy, mężny, dzielny bohater nie chciał przyłączyć się do Damiena, zaakceptować jego szatańskiej natury. I to dlatego kochanego, drogiego nastolatka spotkał los straszliwy, makabryczny. A jakiż dokładnie to los? Otóż wówczas, nagle Mark złapał się za głowę, krzyczał, po czym umarł. Najwidoczniej jakiś tętniak mu pękł w główce, destrukcji uległy delikatne struktury anatomiczne mózgowia dziecka - takiej to krwawej magii użył przeciwko Markowi nikczemny, bezlitosny i niegodziwy Damien. Zbuntowany został ukarany. Brak posłuszeństwa potrafi zrodzić gniew nad wyraz koszmarny.
Zaimponowało mi męstwo Marka. Sprzeciwstawił się on bowiem złemu, okrutnemu Damienowi, mimo że pewnie spodziewał się możliwej konsekwencji swojej postawy, swej odmowy. No bo przecież Mark (będący ofiarą) musiał spodziewać się, że odmawiając Damienowi, może zostać zgładzony. Lecz nie zechciał się on przyłączyć do złego szatańskiego syna. Przez swój brak podporządkowania przestraszony, kochany, nastoletni Mark został przez okrutnego Damiena błyskawicznie uśmiercony. Toteż chłopczyk Mark Thorn był prawy, nieustępliwy, stanowczy oraz dzielny.
Myślę, że Mark to ciekawy, dobry, pozytywny bohater filmu: „Omen II”. Wielka to szkoda, że postać ta została uśmiercona przez nikczemnego Damiena. Gdyby jednak Mark przyłączył się do Damiena, gdyby szedł z antychrystem ramię w ramię, gdyby wraz z Damienem kroczył po niewiadomej ścieżce przyszłości, to mógłby pewnie pożyć znacznie dłużej. Może jeszcze wiele, wiele lat? Nie wiadomo. Jednakże Mark nie chciał być zły, nie pragnął przyłączyć się do negatywnej, złej postaci. Uświadomienie zrodziło sprzeciw, bunt. Uświadomienie rozerwało na strzępy, zmiażdżyło, rozdeptało niedawną przyjaźń jakże głęboką. Za postawę Marka należy mu się wielka pochwała. Oto wykazał się kochany, drogi Mark prawością, heroizmem, bohaterstwem, nieugiętością, stanowczością. Niezwykle mi jego postawa przedśmiertna zaimponowała. Młody ten człowiek nie okazał słabości. Damienowi nie uległ. Z odwagą wystąpił przeciwko szatańskiej istocie, która umiała czarować, wykorzystywać magię w złych, morderczych celach.
Z pewnością Mark Thorn okazuje się postacią tragiczną, ponieważ tego chłopca spotkał doprawdy straszny los, gdyż został on postawiony w sytuacji stycznościowej z Damienem. Chłopców nie rozdzielono. Ciotki nie posłuchano. Chłopcom pozwalano na ciągłe wzajemne kontakty, na interakcje wzajemne. Odseparowanie Marka od Damiena mogłoby uchronić tego pierwszego od śmierci. Lecz Mark umarł. I nie został wskrzeszony, przywrócony do żywych przez jakąś nieznaną siłę. Mark nie zechciał pogodzić się z prawdziwą naturą kuzyna i mu ulec, podporządkować się owemu szatańskiemu synowi i to właśnie dowodzi u Marka Thorna, zło potępiającego, bohaterstwa, dobroci oraz prawości. Tragizm postaci Marka wyraża się między innymi w tym, że dobro, prawość, brak jego zgody na podporządkowanie się szatańskiemu pomiotowi zostały ukarane straszną śmiercią. Toteż Mark Thorn to bohater tragiczny.