sobota, 30 listopada 2024
wtorek, 26 listopada 2024
Analiza soku z marchwi Vitaminka podmiotu Hortex - zadania z techniki, chemii i biologii - Patryk Daniel Garkowski
Spośród różnych soków marchwiowych, marchwiowo-owocowych najbardziej smakuje mi sok z marchwi Vitaminka podmiotu Hortex. Sok ten jest bardzo pyszny. Nie jest on słodki, co stanowi zaletę. Prócz tego napój stanowi dość gęsty, nie jest on zbytnio wodnisty - to także jest atutem pitnego produktu.
Oto inne soki marchwiowe nie smakują mi; apetyczny, znakomity jest dla mnie wyłącznie sok marchwiowy Vitaminka podmiotu Hortex - ze względu na dobry, odpowiedni skład.
W tejże nad wyraz krótkiej pracy naukowej z zakresu technologii żywności pragnę przedstawić skład soku marchwiowego Vitaminka podmiotu Hortex oraz jego odżywcze wartości.
„1 L”
„SKŁADNIKI: przecier marchwiowy (50%), sok marchwiowy (30%) z soku zagęszczonego, woda, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, naturalny aromat, witaminy: C i E.”
„Wartość odżywcza w 100 ml soku:
Wartość energetyczna 109 kJ/26 kcal”
„Tłuszcz 0,0 g w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,0 g Węglowodany 5,3 g w tym cukry 5,0 g Błonnik 0,9 g Białko 0,7 g Sól 0,05 g
Witamina A 680 μg 85 % RWS Witamina C 20 mg 25 % RWS Witamina E 1,8 mg 15 % RWS”
niedziela, 24 listopada 2024
24 listopada 2024 roku - Patryk Daniel Garkowski
Moja wiadomość do szanownego Pana Rafała Trzaskowskiego, który będzie kandydatem KO na prezydenta Polski:
Szanowny Panie, bardzo gratuluję Panu wygranej w wewnętrznych prawyborach partyjnych nad Panem Sikorskim. Bardzo cieszę się z Pana sukcesu i chcę Panu z całego serca pogratulować. Jeśli wolno mi zauważyć, jest Pan o wiele sympatyczniejszy od Pana Sikorskiego - a to jest ważny atut. Wzbudza Pan wielką sympatię, a to ważne. Natomiast Pan Radosław Sikorski wydaje się nawet nieco arogancki. Z poważaniem Patryk Daniel Garkowski.
sobota, 23 listopada 2024
poniedziałek, 18 listopada 2024
środa, 13 listopada 2024
O złym obchodzeniu Święta Niepodległości przez grupkę chłopców - Patryk Daniel Garkowski
O złym obchodzeniu Święta Niepodległości przez grupkę chłopców
Dnia jedenastego listopada
Gromadka chłopców chciała się wyhasać,
Nocą okrutnie wyhasać,
Wtedy kiedy przestrzeń jest opustoszała,
Gdy nie ma tam ludzi i żadnego autka.
Żadna ulica nie była tak późno
Sparaliżowana, sparaliżowana,
Żadna ulica nie była wówczas
Przez ludzi zablokowana,
Przez wehikuły zakorkowana.
Lili, lili, lili, la,
Lala, lala, lala, la,
Pochód agresji, ajajaj,
Ekspansji potok, sialala.
Dnia jedenastego listopada
Gromadka chłopców chciała się wyhasać,
Nocą, nocą okrutnie wyhasać;
Panów bezdomnych chciała osaczać,
Dokuczać panom bezdomnym chciała.
Zorganizować chciała wałęsanie
Po niejednym miejskim bulwarze,
Po niejednym miejskim zaułku,
Energii zbiorowej chciała dać upust,
Energii chłopięcej chciała dać upust.
Upust, upust, upust,
Upust, upust, upust,
Upust agresji oraz energii,
Chłopcy rzeczeni nie są grzeczni.
Chłopcy z tej gromadki
Nie byli onieśmieleni,
Ale bardzo rozbestwieni,
Byli bardzo rozbestwieni.
Lili, lili, lili, la,
Lala, lala, lala, la,
Pochód agresji, ajajaj,
Ekspansji potok, sialala.
W kominiarkach chłopcy byli,
Swe buziulki nieładnie skryli.
W spodniach dresowych paradowali
Mających krwiste, czerwone barwy,
Mających krwiste, czerwone barwy.
Dnia jedenastego listopada
Gromadka chłopców chciała się wyhasać,
Wyhasać, wyhasać, wyhasać,
Nocą okrutnie wyhasać.
Ta jednomyślnie myśląca gromadka
Popłynęła w podłych planach:
Na biednych panów chciała napadać,
Panów bezdomnych chciała osaczać.
Ich opluwać oraz kopać
Chciała podła ta gromadka;
Zmuszać do butów lizania
Chciała ta wstrętna formacja,
Chciała ta okropna zgraja.
Działać chciała bez opamiętania
Ta okrutna chłopców formacja.
Tak ich dzień tenże brzydko nastrajał,
Do takiego świętowania,
Właśnie do takiego celebrowania,
Właśnie do takiego celebrowania.
Lili, lili, lili, la,
Lala, lala, lala, la,
Pochód agresji, ajajaj,
Ekspansji potok, sialala.
Oto późną nocą z domków wybyli
Chłopcy okrutni i agresywni.
Chłopcy, łobuzy - huragan straszliwy,
Nader porywisty i niegodziwy,
Nader porywisty i niecnotliwy.
To są szalenie okrutne wilczki,
Takimi także tej nocy byli,
Wilczki, to wilczki, okrutne wilczki,
Mające zawsze brudne buciki,
Buty depczące słabe padlinki.
Gromadka chłopców bardzo niegrzecznych,
Gromadka chłopców szesnastoletnich,
Formacja chłopców,
Huragan chłopców,
Hulanka chłopców,
Bukiecik chłopców.
Bukiety toksyn śmierdzą okropnie.
Skarpetki chłopców pachną okropnie,
Nie powinny musieć ich wąchać
Biedne persony bezdomne, bezdomne,
Przez ataki kończyn bardzo uciśnione.
Bardzo późno wyszli z domków
Bardzo niegrzeczni, okrutni chłopcy,
Agresywnością straszną kipiący,
Podłe ekscesy wyprawiający,
Panów bezdomnych bulwersujący.
Lili, lili, lili, la,
Lala, lala, lala, la,
Pochód agresji, ajajaj,
Ekspansji potok, sialala.
Wśród zaułków rozgałęzień
Czają się różne nieszczęścia.
Biedni panowie bardzo bezdomni
Bytują w różnych miejscach.
Szukają oni troszkę szczęścia,
Szukają, szukają łuny szczęścia.
Zaś ultraprzemoc, zaś ultraprzemoc
Upiornie podłą, straszną jest rzeczą.
Dokuczać nie można panom bezdomnym,
Nie mogą ich kopać chłopczyków nogi.
Energiczne nogi,
Chłopców silne nogi,
Nogi, nogi, nogi
Nie czyniące dobroci
Choćby i w Święto Niepodległości,
Choćby i w Święto Niepodległości.
Energiczne nogi,
Chłopców silne nogi,
Nogi, nogi, nogi
Pogrążone w złej lokomocji,
Chcące gruchotać wrażliwe kości.
Energiczne nogi,
Chłopców mocne nogi,
Nogi, nogi, nogi
Przejawiające wiele waleczności,
Okazujące mnóstwo bezwzględności,
Okazujące wiele nikczemności,
Choćby, na przykład w Dzień Niepodległości,
Choćby, na przykład w Dzień Niepodległości.
Ja chcę was, chłopcy, uświadomić,
Ze złych planów oswobodzić,
Wy nie czyńcie aktywności
Pełnych, pełnych bezwzględności,
Pełnych, pełnych niegrzeczności,
Bardzo, bardzo nieprzystających,
Dżentelmenom nieprzystających.
Ultraprzemoc, ultraprzemoc
Bezbrzeżnie podłą, straszną jest rzeczą.
Dokuczać nie można panom bezdomnym,
Nie mogą ich kopać chłopczyków nogi,
Nie mogą ich kopać okrutne nogi.
Nie okazuje się braterstwem
Razem, wspólnie ludzi gnębienie,
W przemocy wspólnej uczestniczenie -
Tego nie nazwę żadnym braterstwem,
Lecz ja to uznam za rozbestwienie,
Dobrych zwyczajów silne zmiażdżenie.
Nie pulsujcie, chłopaczki, gniewem,
Niech nie buzuje w stópkach ciśnienie.
Nikt z was nie może zostać gangsterem.
Chłopcy to muszą być persony grzeczne,
Chłopcy to muszą być osóbki grzeczne.
Lili, lili, lili, la,
Lala, lala, lala, la,
Pochód agresji, ajajaj,
Ekspansji potok, sialala.
Tej nocy chłopcy się wałęsali.
Panów bezdomnych oni szukali.
W końcu jednego pana znaleźli
I nawet wtedy nie byli senni,
Lecz byli pełni, pełni agresji,
Lecz byli pełni, pełni energii.
Bezdomnego pana chłopcy opluwali.
Bezdomnego pana bardzo obsiusiali.
Kopali pana brudnymi butami,
Do lizania bucików zmuszali
I do wąchania skarpetek zmuszali,
I do lizania stópek zmuszali.
Do złych czynności obligowali,
Występowali jeszcze z pretensjami,
Że pan bezdomny za słabo wielbi
Ich buty brudne oraz skarpetki,
Ich buty, buty, no i skarpetki.
Biednego pana chłopcy skrępowali,
Do tego celu użyli taśmy,
Taśmy klejącej, taśmy klejącej,
Wiele złego uczynić mogącej,
Mnogość złego uczynić mogącej.
Pan się nie czuł w ogóle bezpiecznie,
Opanowało go straszne drżenie,
Gdy choćby lizał obuwie wstrętne,
Gdy choćby skarpetki wąchał obleśne.
Dla tych chłopczyków pan bezdomny
Był tylko, tylko ludzkim śmieciem.
Zachowywali się bezczelnie.
Wciąż toczyło się podłe gnębienie,
Dalej toczyło się wstrętne gnębienie.
Gromadka chłopców bardzo niegrzecznych,
Gromadka chłopców szesnastoletnich,
Formacja chłopców,
Huragan chłopców,
Hulanka chłopców,
Bukiecik chłopców.
Bukiety toksyn pachną okropnie.
Różne brzydko pachną substancje gazowe,
Ustawicznie emitowane,
Skoncentrowane, skoncentrowane,
Produkowane, produkowane.
Nie opuszczała chłopców odwaga.
Podle się czuła chłopców ofiara,
Czuła się jak dżdżownica,
Jak larwa właśnie zdeptana,
Przypadkiem przez chłopca rozdeptana,
Z której zrobiła się straszna miazga,
Z której zrobiła się mokra plama,
Mokra marmolada, lepka marmolada.
Chłopcy jak woda lodowata,
Chłopcy jak porywisty huragan,
Pana zmuszali do butów lizania,
Pana zmuszali do skarpet wąchania,
Pana zmuszali do stópisk lizania.
Chłopcy jak woda lodowata,
Chłopcy jak porywisty huragan,
Pana zmuszali do butów całowania,
Pana zmuszali do skarpet lizania.
Zaś oświetlenie miejskie
Znieść nie mogło tegoż gnębienia.
Lampy uliczne aż drżały
Z powodu wielkiego napięcia.
W tym mieście okropnym i straszliwym,
W tym mieście młodzieńców fetornych,
Wielbić buty i skarpetki
Muszą panowie bezdomni,
Muszą panowie bezdomni,
Muszą panowie bezdomni!
Nie była to żadna inscenizacja,
Nie była to żadna próba teatralna -
Chłopcy w istocie pana gnębili,
Wiele cierpienia mu dostarczyli,
Niezmiernie bardzo mu ubliżyli.
A luminatory wszystko widziały,
Przemoc widziały uliczne lampy.
Od złych zapachów prawie zemdlały,
Od woni skarpet, stópek omdlewały,
Od woni skarpet, stópek omdlewały.
Wcale nie zawyła syrena,
Syrena, syrena, syrena.
Pan leżał na brudnej ziemi
I wciąż przebiegała agresja,
I wciąż przebiegała agresja.
Pan leżał na gruncie jak kotylion,
Kotylion, kotylion pomiętolony,
Kotylion, kotylion brzydko wyrzucony
O barwach krajowych: biało-czerwonych,
O barwach państwowych, państwowych, państwowych.
Lili, lili, lili, la,
Lala, lala, lala, la,
Pochód agresji, ajajaj,
Ekspansji potok, ajajaj.
Maksym w Londynie - Patryk Daniel Garkowski
Maksym w Londynie
Przyleciał Maksym do Londynu,
Gdyż go tam przywiódł potężny impuls.
Maksym rodzicom stanął na przekór.
On z rodzicami trzyma na pieńku.
Rodziciele w głowę się pukali,
Lecz zaraz gnali, biegli do pracy.
To wszak nie były żadne wczasy!
Czemu wyjechać pragnął ich Maksym!?
Jaki jest z niego syn bardzo straszny!
Co to za plany, co to za plany?
Urządzili mu troszkę wrzawy,
Lecz nie mieli siły już walczyć,
Ponieważ oni gnali do pracy,
Albowiem oni biegli do pracy.
Lala, lala, lala, la,
Mala, mala, mala, ma,
Jak to tak można być prostytutkiem?
Jak można z takim być wizerunkiem?
Maksym, Maksym, Maksym,
Maksym się umawia z sugar tatusiami,
Maksym się umawia z dziadziusiami.
Choć lubi bardzo Brazylijczyków,
Sporo ma na nich on apetytu.
Maksym pożąda wciąż dobrobytu,
Chciałby mieć mnóstwo luksusu w życiu.
Lubi on chodzić na siłownię,
A tam mu stópki robią się spocone,
A tam mu paszki robią się spocone,
Zaś jego mięśnie są doskonalone,
Są one pięknie, cudnie rzeźbione.
Maksym, Maksym, Maksym,
Maksym się umawia z sugar tatusiami,
Maksym się umawia z dziadziusiami.
Choć lubi bardzo Brazylijczyków,
Sporo ma na nich on apetytu.
Niemało Maksym ma klientów,
Lecz czasem ma on troszkę natrętów.
Czasem trafiają się tłuścioszki.
Maksym odwiedza różne domki.
Różne są przecież losu sploty.
Czasem trafiają się tłuścioszki,
Starsze trafiają się pierniczki;
Różne są przecież organizmy,
Różne pływają w stawach rybki.
Czasem trafiają się brzuchaci,
Dziadziusie troszkę, troszkę piersiaci.
Dziadziusiów spotkać można pijanych
Albo też takich z siateczkami,
Ze spożywczymi zakupikami.
Różni są przecież sugar daddies:
Eleganccy, z hamulcami,
Ekspresowi, zaganiani,
Nieprzyjemni i nachalni,
Nielojalni lub lojalni,
Z bicepsami i oklapli,
Z dziurawymi porteczkami,
Z przedziwnymi fantazjami,
Z przedziwnymi fetyszami.
Różni są przecież sugar daddies:
Są i dziadziusie cudnie ubrani,
Bardzo pragnący dłuższych relacji.
Są też i różne bawidamki,
Nielojalni są amanci.
Czekoladki, no i kwiatki,
Wielce jest Maksym oblegany.
Staruszki ślą mu słodkie buziaczki,
Staruszki dają śliczne podarki,
Choćby, na przykład piękne zegarki.
Obdarowują go bucikami,
No i pięknymi bukiecikami.
Maksym spotyka się wieczorami
I też rankami, popołudniami.
Nieregularny on ma czas pracy.
Jego klienci są szczęściarzami,
Jego klienci są szczęściarzami.
Maksym pracuje ciężko jak wół,
Jego siusiakowi aż brakuje tchu.
Maksym pracuje ciężko jak wół,
Aż pada Maksym, pada on z nóg,
Aż pada Maksym, pada on z nóg.
Lecz różne są afrodyzjaki.
Są pewne typy wzmacniaczy,
Co usztywniają siusiaki,
Dziadziusiów mające zwabić,
Dziadziusiów mające zwabić.
Londyn tonie w szarych deszczach.
Czas odpocząć od natręta,
Maksym drinki pić uwielbia.
Różne dziwne są zlecenia.
Rożne są porywy serca.
Ktoś tam lubi pryskać perfumami,
A ktoś tam pragnie być chłostany,
A ktoś tam pragnie być opluwany,
A ktoś tam pragnie być całowany.
Nikt Maksyma przecież nie zmusza;
Różne, różne, różne są gusta.
Różnorodne są marzenia,
Rozmaite przyrodzenia.
Różne się rodzą żądze w łóżeczkach.
Puchnie Maksyma portmonetka.
Aż puchnie jego portmonetka.
Choć chciałby Maksym Brazylijczyka,
Taki partnerek by się mu przydał.
Chciałby Maksymek Brazylijczyka,
Na niego aż mu cieknie ślinka,
Na niego aż mu cieknie ślinka.
Maksym, Maksym, Maksym,
Maksym się umawia z sugar tatusiami,
Maksym się umawia z dziadziusiami.
Choć lubi bardzo Brazylijczyków,
Sporo ma na nich on apetytu.
Lala, lala, lala, la,
Mala, mala, mala, ma,
Co ten Maksym w główce ma?
Ola, lala, ola, la,
Ola, lala, ola, la.
Szybko idą amanci,
Podążają grupkami,
Biegną alejami
I arterii odnogami,
Ulicznymi gangbangami,
Oblegany jest ten Maksym.
On darzony jest względami.
Maksym, Maksym jest kochany,
Maksym, Maksym się bogaci,
Maksym szasta pieniążkami,
Gdyż on bardzo jest bogaty,
Gdyż on bardzo jest bogaty.
Sugar daddies przybrani
Nadskakują susami,
Nadskakują susami.
Maksyma męczą telefonami.
Odwiedzają go z rumieńcami,
Odwiedzają go z wypiekami.
Na to się nie da nic zaradzić...
Na to się nie da nic poradzić...
Maksym ma chwilami dość,
Gdyż amanci dają w kość.
Maksym chciałby Brazylijczyka,
Taki partnerek by mu się przydał.
Maksym ma chwilami dość,
Gdyż staruszki brzydzą go.
Maksym chciałby Brazylijczyka,
Taki partnerek by mu się przydał.
Maksym, Maksym, Maksym,
Maksym się umawia z sugar tatusiami,
Maksym się umawia z sugar dziadziusiami.
Choć bardzo lubi Brazylijczyków,
Sporo ma na nich on apetytu.
W końcu Maksym Londyn opuścił,
On do Brazylii śpiesznie wyruszył.
Poleciał on do tego kraju,
Korzystając z aeroplanu.
Poleciał on do tego kraju
Po nader krótkim wahaniu.
Bez żadnego przestrachu,
Bez żadnego cienia strachu.
W bardzo ślicznym był ubranku.
Miał przy sobie pełno szmalu.
Dosyć, dosyć miał już dziadków,
Dosyć, dosyć on miał tatków.
Poleciał on do tego kraju
W bardzo ślicznym ubranku,
Bez żadnego skandalu,
Bez atmosfery skandalu,
Bez na serduszku ciężaru
I bez powrotu zamiaru,
I bez powrotu zamiaru.
Na świecie panuje mnogość gustów,
Na świecie bardzo dużo gustów.
Maksymek lubi Brazylijczyków.
Gustów wszelakich jest bez liku,
Gustów wszelakich jest bez liku.
wtorek, 12 listopada 2024
sobota, 9 listopada 2024
czwartek, 7 listopada 2024
O pitnym produkcie spożywczym: Maxi meal o smaku bananowym podmiotu Bakoma - Patryk Daniel Garkowski
Płynny posiłek Maxi meal (o trzech wariantach smakowych), oferowany aktualnie przez Bakomę, wykracza poza pojęcie standardowego pitnego jogurtu. To produkt niezmiernie ciekawy, warto było mi go zbadać - z perspektywy zwyczajnego konsumenta. Produkt Bakomy rozważyć zechciałem jako potencjalny napój przyszłości, czyli jako multidrink, toteż picie skierowane do obywateli przyszłych czasów.
Oto producent Bakoma oferuje aktualnie trzy warianty smakowe płynnego posiłku Maxi meal, a mianowicie:
- smak bananowy,
- smak waniliowy,
- smak słonego karmelu.
Wszystkich tych trzech wariantów smakowych spróbowałem. Każdy z powyższych wariantów został przeze mnie poddany aktom degustacji. Dzięki temu mogłem sobie wyrobić racjonalną i opartą na logice opinię.
Oto najsmaczniejszy wydaje mi się Maxi meal o smaku bananowym - ten smak uznałem za bardzo dobry, pyszny.
Jako konsument, spośród tychże trzech smakowych wariantów, wybieram do picia jedynie Maxi meal o bananowym smaku. Pozostałe warianty cechują się mniejszą smakowitością. One więc odpadają. Zaś najgorszy dla mnie, z trzech oferowanych przez Bakomę wariantów, okazuje się Maxi meal o smaku słonego karmelu - wariant waniliowy stanowi już nieco lepszy od karmelowego - tak mniemam.
Oto więc Maxi meal o smaku bananowym, posiadający przyjemny zapach, stał się jednym z moich ulubionych pitnych spożywczych produktów. Opakowanie płynnego posiłku stanowi poręczne - wytwór można posiadać blisko siebie. Maxi meal wydaje się pożywny, a także sycący.
W niniejszej, krótkiej pracy naukowej z zakresu technologii żywności pragnę przedstawić kompletny skład produktu Maxi meal o smaku bananowym, jego wartości odżywcze oraz przedstawić pewne informacje marketingowe na temat owego przeanalizowanego produktu. W dalszej zaś kolejności odniosę produkt Bakomy do materii multidrinków - potencjalnych napojów przyszłości.
krótki opis produktu, widniejący na opakowaniu:
„Napój mleczny o smaku bananowym wzbogacany w witaminy, minerały oraz olej roślinny. Produkt UHT. Zawiera substancję słodzącą.”
„500 g”, „480 ml”
skład produktu:
„Składniki: mleko 41%, woda, białka mleka, olej rzepakowy, maltodekstryna, oligofruktoza, proszek kokosowy, skrobia modyfikowana ryżowa, inulina, błonnik cytrusowy, emulgator: lecytyny; substancja zagęszczająca: guma gellan; sól, aromat bananowy, barwnik: karoteny; substancja słodząca: sukraloza; premiks mineralno-witaminowy: Witamina A, Witamina D, Witamina E, Witamina K, Witamina C, Tiamina, Ryboflawina, Niacyna, Witamina B6, Kwas foliowy, Witamina B12, Biotyna, Kwas pantotenowy, Potas, Żelazo, Miedź, Jod, Selen, Mangan, Magnez, Chlorek, Chrom, Molibden.”
wartości odżywcze w porcji 500 g:
„Energia 2100 kJ / 500 kcal
Tłuszcz w tym kwasy nasycone 23,5 g 6 g
Węglowodany w tym cukry 35,0 g 13,5 g
Błonnik 8,0 g
Białko 33,5 g
Sól 0,75 g
Witamina A 300,0 μg
Witamina D 1,5 μg
Witamina E 7,0 mg
Witamina K 35,0 μg
Witamina C 27,5 mg
Tiamina 0,550 mg
Ryboflawina 1,15 mg
Niacyna 7,00 mg
Witamina B6 0,430 mg
Kwas foliowy 120 μg
Witamina B12 1,350 μg
Biotyna 15,0 μg
Kwas pantotenowy 3,0 mg
Potas 600 mg
Wapń 995 mg
Fosfor 665 mg
Magnez 112,5 mg
Żelazo 5,2 mg
Cynk 4,05 mg
Miedź 0,30 mg
Mangan 0,6 mg
Selen 16,5 μg
Jod 45,0 μg
Chlorek 350 mg
Chrom 19 μg
Molibden 15 μg”
A zatem, gdy chodzi o badany produkt spożywczy, do jego zalet, atutów należą, między innymi:
- wysoka zawartość białka,
- obecność w produkcie potrzebnych organizmowi ludzkiemu wielu: minerałów i witamin,
- obecność w piciu oleju roślinnego (oleju rzepakowego).
Skład badanego napoju mlecznego jasno wskazuje, iż nie jest to zwyczajny jogurt pitny. Poza pojęcie jogurtu pitnego napój ten wykracza bezsprzecznie, i to mimo że w składzie płynnego posiłku znajduje się aż 41% mleka.
Zawartość białka, dodatki w postaci: oleju rzepakowego oraz szeregu minerałów i witamin sprawiają, że jest to posiłek pełnowartościowy, bardzo treściwy i sycący.
Na opakowaniu wskazano, iż jedna butelka równoznaczna jest jednemu posiłkowi, że jedna porcja produktu oznacza jeden posiłek zbilansowany oraz pełnowartościowy.
Co więcej, na opakowaniu produktu Maxi meal o smaku bananowym znajdują się następujące informacje, które jako przekaz marketingowy zachwalają produkt, a mianowicie:
- że produkt stanowi źródło błonnika,
- że wygodny produkt może stanowić element pełnowartościowej diety,
- że produkt nie ma w sobie dodanego cukru, iż zawiera naturalnie występujące cukry,
- że produkt ma opakowanie, które stanowi poręczne,
- że produkt jest na bazie mleka.
Uwzględniając wszystkie te zalety i biorąc pod uwagę skład mlecznego napoju, wyobrazić sobie mogę produkt Maxi meal od Bakomy, mający smak bananowy, jako multidrink, czyli jako napój przyszłości. Przeprowadzona przeze mnie analiza pitnego wytworu spożywczego pozwala mniemać, że produkt owy nadawałby się na napój dla nowoczesnych obywateli przyszłych czasów.
Multidrink to hipotetyczny napój przyszłości, który to mogą pić, za jakiś czas, ludzkie masy, zatem powszechnie. Lecz nie wiadomo, co będą dokładnie pili konsumenci przyszłości. Jednak można sobie wyobrażać pewne konsumpcyjne materie. Prawidłowości. Gusta.
Oto różni zabiegani ludzie przyszłych czasów mogą pragnąć spożywać płynne, pełnowartościowe posiłki, prędko, szybko, w biegu, dzięki czemu mogliby oszczędzać swe cenne zasoby czasowe. A może rozmaici konsumenci zrezygnowaliby ze standardowych obiadów, gdyby tylko mogli regularnie spożywać gotowe, płynne, w miarę tanie posiłki (w rodzaju Maxi meal)? Nie wiadomo, jaka przyszłość nas czeka, gdy chodzi o branżę żywieniową, mleczarską.
Lecz gdybym miał już dzisiaj wytypować jakiś multidrink - napój przyszłości, to byłby to raczej Maxi meal Bakomy o bananowym smaku. Taki to produkt można sobie spróbować wyobrazić jako przyszłościowy wytwór mleczarski; żaden inny potencjalny multidrink nie przychodzi mi obecnie na myśl...
Maxi meal Bakomy o bananowym smaku wydaje mi się wręcz ewenementem, żywieniowym arcydziełem, majstersztykiem. Ja, jako wielki znawca technologii żywności, jestem tym produktem pitnym zachwycony.