poniedziałek, 27 lipca 2020

https://ebookpoint.pl/ksiazki/niechciana-degustacja-patryk-daniel-garkowski,s_00kj.htm


   (Piękne i dynamiczne opowiadanie pt. "Niechciana degustacja" autorstwa pisarza i wynalazcy Patryka Daniela Garkowskiego opowiada o zaatakowaniu biednego, miłego pana przez nastoletnich chłopców-łobuzów. Bowiem jeden z tych młodych żywych organizmów, zbliżając się od tyłu, niespodziewanie wtarł ciasto: jabłecznik w twarz eleganckiego głównego bohatera pozytywnego, a to zaś smutne wydarzenie miało miejsce niedaleko pewnej dopiero co otwartej piekarni. W tym właśnie nowym lokalu można było bezpłatnie degustować nieszczęsne ciasto. Tytuł opowiadania informuje zresztą, o czym jest mowa w cudownym, napisanym tekście. Oto zły chłopiec dokonał na bezbronnej ofierze fizycznej napaści, i to jedynie dla zabawy, dla śmiechu. Wprawił mężczyznę w rozpacz i smutek, pobrudził go.
  Utwór: "Niechciana degustacja" napisany został w formie trzecioosobowej narracji. Wymyślonym narratorem okazuje się być bardzo mądra i doświadczona życiem osoba, wyjaśniająca, mówiąca pięknym, kwiecistym językiem, lecz jednocześnie językiem zrozumiałym dla czytelnika. Zależy narratorowi niezmiernie na tym, aby w świecie przedstawionym panował super ład i porządek, żeby młodzi ludzie przestrzegali prawa i byli uczciwi, żeby oni odżywiali się prawidłowo, a także by dbali o swoje młode ciała. Jednakże świat przedstawiony obfituje w przemoc, zdaje się, jakby nikt niczego nie zauważał, nie ma świadków. Brakuje kamer. Osoba mówiąca w tekście brzydzi się dokonywaniem wszelkiej przemocy, tak samo jak główny bohater pozytywny. Narrator okazuje się być również człowiekiem znającym szczegółowo arkana prawa, ewidentnie opisuje on chłopców jako bohaterów złych. Natomiast sympatię żywi do dorosłego pana, ofiary napaści, uważa go narrator za miłego i zachowującego się grzecznie, choćby podczas uczestnictwa w społecznych interakcjach. Bezbronny pan o nieznanym imieniu doznał przeokropnej szkody… Akurat był w piekarni, kiedy przybyli tam źli, aroganccy, wulgarni dwaj młodzi ludzie płci męskiej, mający około szesnaście lub siedemnaście lat. Śmieli się oni z eleganckiej postaci…  Nastąpiło słowne obrażanie uprzejmego przybysza. Zaś zwieńczeniem agresji stało się wtarcie w twarz pana klejącego ciasta: jabłecznika. Produkt wtarł mu jeden z chłopców.
Patryk Daniel Garkowski, 26.07.2020 r.)

wtorek, 21 lipca 2020

https://ebookpoint.pl/ksiazki/wyciecie-i-uprzatniecie-drzew-patryk-daniel-garkowski,s_00ki.htm


  (Napisany przez artystę Patryka Daniela Garkowskiego filmowy scenariusz, dotyczący spotkania miłego dorosłego pana z panią technik architektury krajobrazu. Rozmowa biznesowa tych dwóch wykreowanych postaci literackich tyczy się między innymi wykonania ogrodniczej usługi, polegającej na ścięciu niepożądanych, bezproduktywnych drzew, nie dających owoców, oraz na wyniesieniu z terenu posesji pozostałych po akcie ścięcia odpadów roślinnych. Nic nie szkodzi zapytać przecież, czy pani może to uczynić za sprawiedliwą opłatą. To wszystko ma ona zrobić,  zgodnie z życzeniem konsumenta, prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą  zastana interlokutorka - pani technik architektury krajobrazu, która jednak odmawia i wskazuje uprzejmie rozmówcy, że nie zajmuje się takimi rzeczami. Bowiem kobieta wykonuje działalność umysłową, choć w czasach epidemii koronawirusa rynek elastycznie dostosowuje się przecież do potrzeb indywidualnych klientów. Firmy nie chcą upadać, ani nie chcą plajtować. I w skład materii kwalifikacji technika architektury krajobrazu wchodzi także wykonywanie fizycznych, ogrodniczych czynności. Nie ma w fizycznej pracy niczego złego oraz ujmującego. Lecz z nieznanego powodu pracująca odmawia, do czego ma prawo, z drugiej za to strony proponuje kochanemu przybyszowi, że ofiaruje mu namiary do zaprzyjaźnionej firmy, wykonującej rzeczone ogrodnicze usługi; rozmawiający z nią pan odmawia jednak podania kontaktu. Brakuje mu zaufania do takich firm. Ekonomicznie podchodzi do sprawy.
  Biedny bohater potrzebuje bardzo pomocy, nie ma nawet odpowiedniego środka technicznego, umożliwiającego szybkie i bezpieczne ścięcie drzew. Nie ma piły: ani elektrycznej, ani spalinowej. Ponadto obawia się zranienia, zamartwia niezwykle o swoje słabe zdrowie. Użycie niebezpiecznego narzędzia mogłoby się źle skończyć dla tak delikatnego żywego organizmu; pan ma niezmiernie zaburzoną ruchową koordynację. Dlatego ogrodnik nasz, jako istota pozbawiona wysokiego refleksu i zręczności, pragnie zlecić wykonanie usługi opłaconemu specjaliście. Ale trudno mu odnaleźć kogoś, kto podejmie się ciężkiego zadania. Chciałby mieć pan na działce, w miejsce niepotrzebnych drzew, zwłaszcza mnóstwo czereśni i jabłoni, a także drzewa śliwy pozbawione okropnych, ostrych kolców i brzoskwinie o owocach z malucieńkimi, nieuciążliwymi pestkami. Ale najpierw konkretne złe drzewa, iglaste i liściaste, powinny być w trybie natychmiastowym usunięte. W sferze ogrodniczej przedsiębiorczy pan wykazuje racjonalność i gospodarność, zależy mu na spożywaniu bardzo smakowitych pokarmów. Dostrzega również terapeutyczne walory ergoterapii poprzez ogrodnictwo. Lecz jedzenie zdrowych pyszności okazuje się dla niego ważniejsze od podziwiania hodowanej natury.

Patryk Daniel Garkowski, 19.07.2020 r.)

piątek, 3 lipca 2020

  https://ebookpoint.pl/ksiazki/niedaleko-katedry-patryk-daniel-garkowski,s_00jv.htm



  (W scenariuszu "Niepokojące zamknięcie oczu" pewnego miłego, dorosłego pana przechodnia ogarnia uczucie niepokoju, gdy zauważa on siedzącego na ławce chłopca, który to ma zamknięte oczy i wygląda na bardzo słabego - jakby miał za chwilkę stracić przytomność. Bo prezentuje otoczeniu ta młoda istota niepokojące niewerbalne sygnały, świadczące negatywnie o zdrowotnym stanie. Ten przykry, zastany widok sygnalizuje wręcz konieczność, żeby dokonać ratującej interwencji. Jak się wkrótce potem okazuje, podejrzany chłopiec jedynie odpoczywa, wcale nic złego mu nie dolega. Nie wie jednak tego wcale przechodzący mężczyzna, który idzie do łobuziaka i zaczyna z nim bardzo trudną konwersację, ogarnięty poważnymi obawami. Pragnie chłopcu jakoś dopomóc, ale w młodej, siedzącej na ławce istocie pogłębiają się tylko: złość i irytacja. Miły, zagadujący pan wyraża życzenie dowiedzieć się czegoś więcej o nieznanej mu osóbce i następuje zainicjowanie ratowniczego, terapeutycznego kontaktu pomiędzy wzorcowym obywatelem a przedstawicielem społecznej patologii. Niestety, rozmowa pomiędzy zestawionymi między sobą na zasadzie kontrastu bohaterami wcale się nie układa, nie należy do najprzyjemniejszych, ani do najłatwiejszych. Bowiem zagadany rozmówca okazuje wielką wulgarność i słowną agresję. Obraża biednego, próbującego mu pomóc, przemiłego pana, zaczynając najpierw od wyśmiania barwy głosu przybysza. Z kolei nasz elegancki mężczyzna to wnikliwy obserwator, odpowiedzialny i prospołeczny. Gotowy zainterweniować i pomóc osobie poszkodowanej, osłabionej. Tych cech trzeba w ogóle odmówić bohaterowi negatywnemu, całkowitemu przeciwieństwu osoby, która weszła z nim w przestrzenną styczność. Niegrzeczny nastolatek posługuje się wulgarnym i brutalnym językiem, w tym wykorzystuje język potoczny w czasie interpersonalnej komunikacji. Dlaczego on jest taki zły? Kieruje w stronę wykształconego mężczyzny uwłaczające, przykre wyzwiska, jak choćby nazywa go śmiesznym głupkiem, śmieciem albo tytułuje skretyniałym robakiem. I zamiast wyznać prawdę w sposób uprzejmy, i zamiast poprzestać na prostych wyjaśnieniach, stosuje okropną słowną agresję wobec pana. Żywi nawet ochotę pobić mężczyznę gałęzią zerwaną z rosnącego blisko drzewa. Bynajmniej grozi dokonaniem fizycznego ataku uprzejmej i dobrej ekscelencji, obmywany przez falę złości. Nie dochodzi na szczęście do pobicia delikatnego.
  Spośród pozostałych zamieszczonych tutaj, w wydanej książeczce, scenariuszy, ten okazuje się być najbardziej rozbudowany, najdłuższy. Posiada między innymi szczegółowy opis realizacji filmowego dzieła, które wkrótce ma być zrealizowane i wyemitowane publicznie. Zawiera w sobie ponadto cenne wskazówki dla aktorów, jak mają dobrze wykonywać wyznaczone role, z drugiej strony większość tych zaleceń i porad tyczy się nastoletniego łobuza. Na dodatek wypełnia scenariusz spora ilość treści dydaktycznych i moralizujących, co jest bardzo oryginalne w przypadku takiego gatunku literackiego, jakim pozostaje filmowy scenariusz. Zwykle dominantą kompozycyjną pozostają w scenariuszach dialogi, ważne są też krótkie opisy, tyczące się poszczególnych nagrywanych scen. Tutaj jest jednak znacznie inaczej. Prócz tego, wyraźnie dzielona zostaje ważność i charakterologiczne rozbudowanie postaci. Jeden bohater figuruje jako ważniejszy od drugiego. Oto zdaje się czytającemu odbiorcy, że dominującą rolę odgrywa dorosły przybysz - obywatel wzorowy i jednocześnie pozytywna postać literacka, namawiająca szablonowego interlokutora, będącego jakby antyprzykładem, do zachowywania się dobrze, etycznie, by sobie chłopiec nie szkodził, nie truł organizmu toksycznymi substancjami. By emitował prawidłowe sygnały niewerbalne otoczeniu. Prosta historyjka ma za zadanie ukształtować widza, młodego człowieka. W społeczeństwie nie straszy się przechodniów minami, ani też żadnymi ruchami.
  Natomiast w tekście: "Zdalny egzamin studentki" mamy do czynienia z o wiele ambitniejszym dialogiem inteligentnych, mądrych postaci. Z naukową interakcją filozoficzną. Toczy się piękna, owocna rozmowa. Studentka filologii angielskiej konwersuje ze swoim serdecznym przyjacielem o zdanym egzaminie zdalnym oraz o zjawiskach nowoczesnej edukacji. To przyjemna, a także uspokajająca społeczna interakcja. Obie ciekawe postacie dogadują się ze sobą, komunikują prawidłowo i grzecznie. A my dochodzimy do wartościowych wniosków, na przykład takich, że zaliczenia zdalne są bardzo potrzebne i powinny mieć dalej miejsce w kraju, nawet gdy minie już straszliwa epidemia koronawirusa; powinny być organizowane, gdy poproszą o nie studenci albo i choćby jeden student, potrzebujący zdawać przedmiot przez internet, online.
  W krótkim zaś scenariuszu: "Odwołanie castingu" pan biznesman dzwoni do dziewczyny, chodzącej po bulwarze. Casting zostaje odwołany, a potencjalna aktorka domaga się podwyższenia honorarium, uzasadniając swe oczekiwania stratą czasową. Wyraża swoje wysokie wyczerpanie i spocenie mężczyźnie.
  A "Bosa pielgrzymka chłopczyka?" opowiada zaś o pewnym wyzwaniu, jakie przyjął od kolegi jeden z pierwszoplanowych bohaterów. Miał on za zadanie przejść przez określoną przestrzeń miasta na boso, bez butów i skarpetek. I dorosły pan napotyka go, bardzo się dziwi, niepokoi. Próbuje rozmawiać z tym dzieckiem. Początkowo myśli, że chłopaczek zorganizował sobie pobożną pielgrzymkę. A potem tłumaczy mu zło przyjętego wyzwania. Nie można takich zakładów urządzać. Na ulicy pełno jest śmieci, szkła, brudu... Stóp nie można krzywdzić, wyzbywając się obuwia i potrzebnej im ochrony.
Patryk Daniel Garkowski)