O pewnym panu prezydencie, który ułaskawiał wszystkich przestępców ze swojej macierzystej politycznej partii - Patryk Daniel Garkowski
Znowu ktoś z partii popełnił przestępstwo.
Sąd ostateczne wydał rozstrzygnięcie.
Lecz pan prezydent ma uprawnienie!
Wnet stworzy łaski akt lekką ręką!
Lekką ręką, lekką ręką!
Z wielką chęcią, z wielką chęcią!
Lekką ręką, lekką ręką!
Z wielką chęcią, z miłą chęcią!
Lekką ręką, lekką ręką,
szybciuteńko, lekką ręką,
bez wahania, lekką ręką
można wolność dać przestępcom!
Cóż że sąd wydał wyrok ostateczny?
Prezydent ma przecież przywilej królewski!
Ów uprawnienie z czasów królewskich
wyrwie koleżkę prędko z opresji!
Sytuację rzeczonego pana łatwo można zmienić...
Tak, tak...
Wystarczy tylko,
jedynie
nabazgrać
na
małej
karteluszce
papieru
oczywisty,
jasny,
precyzyjny
akt
łaski...
I już!
To wszystko!
Tak niewiele!
Tak, tak!
Ach, znowu ktoś z partii popełnił przestępstwo...
Już pan prezydent ugaszcza go prędko!
Przestępcę zaprasza do swego pałacu.
Zaraz rozerwie mu słuszny łańcuch.
Już pan prezydent przestępcę przytula!
Na ów przestępcę przyjaźnie się rzuca!
W oba policzki go czule całuje!
Traktuje łotra jak wielką figurę!
I głupie miny prezydent stroi.
Takie zachowanie mu nie przystoi.
Bardzo szeroko się on uśmiecha.
Z honorami wielkimi przyjmuje
po prostu przestępcę,
z wyrokiem
człowieka...
Co chwilkę daje wielkiej przyjaźni
budzące odrazę, wstrętne świadectwa.
Traktuje niczym przyjaciela
przybyłego do niego człowieka...
Prerogatywa pana prezydenta
od wyroku
sądu
okaże
się
silniejsza!
Już pan prezydent zmierza do sedna,
a zatem, czyli do ułaskawienia.
Znowu ktoś z partii popełnił przestępstwo.
Sąd ostateczne wydał rozstrzygnięcie.
Lecz pan prezydent ma uprawnienie!
Wnet stworzy łaski akt lekką ręką!
Lekką ręką, lekką ręką!
Z wielką chęcią, z wielką chęcią!
Lekką ręką, lekką ręką!
Z wielką chęcią, z miłą chęcią!
Lekką ręką, lekką ręką,
szybciuteńko, lekką ręką,
bez wahania, lekką ręką
można wolność dać przestępcom!