piątek, 12 grudnia 2025

12 grudnia 2025 roku. Notatki na temat Bartosza Giżyńskiego - Patryk Daniel Garkowski

(źródło fotografii: https://poszukiwani.policja.gov.pl)


12 grudnia 2025 roku. Notatki na temat Bartosza Giżyńskiego - Patryk Daniel Garkowski

   Bartosz Giżyński - obecnie osiemnastoletni młodzieniec - podejrzany jest o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem szesnastoletniej Mai K. z Mławy. Oto w Polsce sprawą Bartosza zajmuje się Sąd Okręgowy w Płocku. Pomyślałem sobie, że gdy rozpocznie się proces sądowy w Płocku, to mógłbym może jako członek publiczności w tym procesie uczestniczyć, jako obserwator, ponieważ mieszkam niedaleko Płocka. Bardzo ciekawe byłoby móc zobaczyć podejrzaną o poważne przestępstwo personę z bliska, na żywo. Obserwując proces sądowy, obserwując rozprawę/rozprawy, słuchając jej/ich, mógłbym poszerzyć swoją wiedzę w zakresie prawa, postępowania karnego. Ale jeszcze muszę tę obserwację procesu przemyśleć. Lecz z pewnością na takiej rozprawie byłbym jedną z najdostojniejszych, najmądrzejszych osobistości obecnych. 

   Osiemnastoletni Bartosz Giżyński był kolegą Mai ze szkolnej placówki. Ów młodzieniec jest podejrzany o to, że brutalnie zamordował szesnastoletnią Maję K. z Mławy, gdy miał on lat siedemnaście. 

   Za młodzieńcem wystawiono list gończy. Policja ujawniła jego nazwisko. 

   Młodzieniec Bartosz Giżyński jest osobą bardzo ciekawą, fascynującą. Ostatnio sporo o nim myślę. Uważam, iż on zasługuje na wsparcie w zakresie prawnym, psychologicznym, resocjalizacyjnym i terapeutycznym. Pragnę z nim korespondować listownie, kiedy będzie to możliwe. Młodzieniec owy zasługuje na wybaczenie.

   Maja z Mławy zaginęła, została zamordowana 23 kwietnia 2025 roku. Zamordowanie nastąpiło w warsztacie stolarskim należącym do rodziny rzeczonego chłopca. Ciało kobiety zostało odnalezione po ośmiu dniach od zaginięcia. Zwłoki zamordowanej osobniczki miały ślady związania, miały ślady przemocy, miały rozległe oparzenia, liczne obrażenia głowy. Ów odnalezione ciało było zmasakrowane. Ciało ofiary zostało odnalezione 1 maja 2025 roku w zaroślach, w miejscu porośniętym krzewami, niedaleko zakładu produkcyjnego należącego do rodziny podejrzanej i młodej persony płci męskiej. Ciało zamordowanej i torturowanej było nagie. Ciało nie miało kciuka. Było ów ciało okaleczone bardzo. 

   Oto po zaginięciu Mai Bartosz Giżyński wyjechał do Grecji w ramach programu Erasmus (to program uczniowskiej wymiany). Według policji sprawcą morderstwa Mai, w tym tortur, jest Bartosz Giżyński. 

   Bartek usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. To on miał zadać dziewczynie ciosy śmiertelne. Śmierć Mai nastąpiła z powodu rozległych, licznych obrażeń głowy, które zostały zadane narzędziem albo tępym, albo tępokrawędzistym. Z tego co wiadomo, Maja została związana, ona była bita. Przypalana była papierosami, próbowano spalić ją łatwopalną substancją. Młodą kobietę polewano żrącymi substancjami. Ciała zamordowanej pozbyto się. 

   Młodzieniec Bartosz Giżyński odmówił ekstradycji, sprowadzenia z obcego państwa - Grecji. Oto będąc w Grecji, nie wyraził on zgody na jego wydanie stronie polskiej. Przed sądem greckim w Salonikach kochany chłopiec nie zgodził się na ekstradycję i powołał się na rzekome groźby kierowane wobec niego, wobec jego familii. Powoływał się dotąd na rzekome niebezpieczeństwo mu grożące. W greckich mediach podawano, iż podejrzany Bartek Giżyński miał zaciągnąć szesnastolatkę do rodzinnego warsztatu stolarskiego i tam uderzać ofiarę albo siekierą, albo młotkiem. Potem zaś według tych mediów greckich oblał ciało ofiary chemiczną substancją, co wywołało oparzenia ciała. 

   Oto niedawno Sąd Najwyższy w Grecji - Sąd Najwyższy w Atenach wydał decyzję w sprawie ekstradycji Bartosza Giżyńskiego. Ów sąd grecki podjął decyzję o wydaniu Polsce drogiego, potrzebującego pomocy Bartosza. 18 grudnia 2025 roku ten Sąd Najwyższy w Atenach ma podać uzasadnienie swej decyzji. Dlatego nie wiadomo obecnie, kiedy Bartosz będzie przetransportowany do Polski.  

   Według doniesień, rozważań medialnych, z tego co zakomunikował „Super Express” po Bartosza ma być wysłany do Grecji z Polski specjalny samolot - prawdopodobnie będzie to pojazd wojskowy. Oto Bartosz będzie miał najprawdopodobniej zespolone kajdanki na nogach i na rękach, a ponadto on będzie ubrany w specjalny kombinezon dla przestępców niebezpiecznych. Zaś na jego głowie będzie tkwił hełm ochronny, by uniemożliwić podejrzanemu samookaleczenie się. Podejrzany o morderstwo młodzieniec ma zostać przetransportowany w asyście uzbrojonych policjantów. Oto po lądowaniu w Modlinie podejrzany o straszne przestępstwo Bartosz będzie przewieziony konwojem do Płocka, a w Prokuraturze Okręgowej w Płocku usłyszy on zarzuty, po czym zostanie aresztowany. On trafi do izolatki, do jednoosobowej celi, najprawdopodobniej (tutaj brutalność zbrodni jest przyczyną do całkowitego odseparowania organizmu od innych więźniów/aresztantów). Prawdopodobnie po kilku tygodniach spędzonych w areszcie śledczym młodzieniec zostanie przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Będzie on poddany przez określony czas badaniom psychiatrycznym. Kilkumiesięcznym. Mogą te badania trwać pół roku. Zaś po badaniach psychiatrycznych, odpowiednio, stosownie długich, rozpocznie się proces sądowy, w którym ma prawo uczestniczyć publiczność - tak bynajmniej zakładam.

   Niegdyś w celu oddania hołdu Mai K. duża grupa osób przeszła ulicami Mławy, zaczynając trasę przemarszu od domu dziewczyny zamordowanej, przechodząc trasą ostatnią, jaką Maja K. szła. I niedawno - w dniu 24 października 2025 roku - przez ulice Mławy przeszedł kolejny upamiętniający Maję K. marsz - uczestnicy tegoż pochodu przeszli ulicami Mławy do tego miejsca, w którym znaleziono ciało szesnastoletniej ofiary. 

   Co istotne, marsz upamiętniał Maję, ale też zwrócił uwagę na narastającą wieloraką przemoc wokoło. 

   Ach, ja sam zresztą zauważam, że wokoło jest coraz więcej przemocy! Tak, tak! Wielu młodych ludzi płci męskiej przemoc okropną czyni. Mniemam, iż jest to, niestety, nieunikniony ewolucyjny proces społeczny. Nie da się tego po prostu uniknąć.

   Zważyć trzeba, iż w momencie popełnienia zbrodni podejrzany Bartosz Giżyński miał siedemnaście lat. Dlatego nie grozi mu maksymalna kara dożywocia, lecz kara mu grozi od 15 do 30 lat więzienia. A to dlatego, że podejrzany w chwili popełnienia przestępstwa miał lat siedemnaście, czyli nie był pełnoletni.

(całość piosenki) Alan Gembel - Patryk Daniel Garkowski

Alan Gembel - Patryk Daniel Garkowski


Alan Gembel, Alan Gembel

współlokatora zabił w łazience!

Aktualnie przebywa w areszcie.

Zafascynował mnie ten młodzieniec!


Alanik Gembel, Alanik Gembel

współlokatora uśmiercił w łazience!

Aktualnie przebywa w areszcie.

Nader ciekawy jest ten młodzieniec. 


Mateusza on zamordował!

I tak jak rybę go poćwiartował!

Jak rzeźnik jakiś on się zachował.

Czy on swej zbrodni pożałował?!


Alan Gembel, Alan Gembel

współlokatora zabił w łazience!

Aktualnie przebywa w areszcie.

Lat dziewiętnaście ma ów młodzieniec.


Chcę do niego list napisać! 

(taka opcja jest możliwa).

Niech on mi w liście o sobie opowie,

niech on opowie calutką swą zbrodnię!


Alanik Gembel, Alanik Gembel

współlokatora uśmiercił w łazience!

Aktualnie przebywa w areszcie.

Mógłbym z nim prowadzić korespondencję... -

a to by było wielkie osiągnięcie! -

w resocjalizacji zakresie!,

a także w terapii sferze!



wtorek, 9 grudnia 2025

9 grudnia 2025 roku. Notatki na temat 19-letniego Alana Gembela ze Słupska - zabójcy Mateusza D. - Patryk Daniel Garkowski

Fotografie przedstawiające Alana Gembela (źródło zdjęć: Facebook)












9 grudnia 2025 roku. Notatki na temat 19-letniego Alana Gembela ze Słupska - zabójcy Mateusza D. - Patryk Daniel Garkowski

   Gdy tylko dowiedziałem się o straszliwej zbrodni, którą popełnił młody człowiek - dziewiętnastoletni Alan Gembel, ogromnie się tym mężczyzną zaciekawiłem. Alan Gembel wzbudził we mnie wielkie, naukowe zafascynowanie. Przypadek owego okrutnego młodzieńca wydaje mi się kolosalnie ciekawy. Sprawa stała się bardzo medialna. Alan Gembel stał się znany, sławny w Polsce z powodu swych bestialskich, złych czynów. W internecie, na różnych portalach zakomunikowana, przedstawiona została jego zbrodnia. Z jego dziadkiem rozmawiał „Fakt”. Na temat Alana powstał niedawno reportaż w ramach programu „UWAGA!”. Ten młody, dziewiętnastoletni zwyrodnialec zafascynował mnie bezbrzeżnie. Tak młody człowiek, mający jeszcze tyle życia przed sobą, uczynił coś tak złego, makabrycznego, wstrząsającego. Wydaje się on psychopatą. 

   W istocie pragnę, ażeby Alan Gembel napisał do mnie długi list i opowiedział w nim o sobie i o swojej zbrodni, ze szczegółami, żeby przedstawił mi w liście swoim perspektywę własną, swoje przemyślenia, swój punkt widzenia. Doprawdy chciałbym spotkać się z tym młodzieńcem na żywo - w ramach widzenia więziennego - i porozmawiać z nim w cztery oczy. Jakże bardzo on mnie fascynuje! 

   Od razu kiedy dowiedziałem się o zbrodni, pomyślałem sobie, że mógłbym napisać list prywatny do Alana, obecnie przebywającego w areszcie (dnia 4 grudnia 2025 roku Sąd Powiatowy w Słupsku jako środek zapobiegawczy zastosował wobec młodzieńca areszt trzymiesięczny). Ostatnio cały czas myślę o Alanie, o tym jak mógłbym mu pomóc, na przykład prawnie i finansowo, jak też w zakresie resocjalizacji oraz terapii. Alan zasługuje na pomoc i wsparcie. Ja mógłbym mu pomóc.

   Oto mógłbym korespondować z tym niezwykłym młodzieńcem listownie. Mógłbym poprosić go, ażeby w liście swym opisał mi dzieje swojego życia, ażeby szczegółowo opisał mi swoje życie w obecnym roku 2025, roku dobiegającym już końca. Mam prawo i chcę poznać jego historię, jego perspektywę, jego punkt widzenia, pragnę, ażeby on zrelacjonował mi przebieg wydarzeń, swej zbrodni w najdrobniejszych szczególikach.

   Pisząc do mnie długi list, odpowiedź, przynoszące ulgę listy Alan Gembel mógłby poczuć się lepiej, zwalczyć u siebie on mógłby możliwe, prawdopodobne: poczucie nudy oraz osamotnienia. Pisząc do mnie już zaledwie tylko jeden list, on mógłby poczuć się kimś ważnym i wyjątkowym. Dzięki napisaniu listu/dzięki pisaniu listów jego sytuacja psychiczna mogłaby ulec poprawie. Ciekawi mnie bardzo, jak on się teraz czuje w areszcie i jakie on ma myśli obecnie. 

   Oto mógłbym poznać jego historię, przemyślenia, perspektywę dzięki korespondencji z owym, tak fascynującym człowiekiem. 

   Poprzez list, listy, poprzez komunikację listowną mógłbym udzielać Alanowi wsparcia w zakresie prawnym, psychologicznym, resocjalizacyjnym, a także terapeutycznym. Komunikowanie się, korespondowanie z tym młodym przestępcą, który stał się tak sławny, byłoby wielkim moim osiągnięciem, między innymi w zakresie resocjalizacji, terapii i psychologii. W listach prywatnych do niego dodawałbym mu otuchy i polepszałbym temu młodzieńcowi nastrój. Ów ciekawy, intrygujący człowiek mógłby mi opowiedzieć na piśmie, o czym tylko by pragnął. Mógłby on opowiedzieć mi w liście o całym przebiegu potwornej zbrodni, o jej szczegółach, o swoich działaniach i emocjach z tym związanych, skorelowanych. Najprawdopodobniej, skoro on nagrywał swą zbrodnię i robił z jej przebiegu zdjęcia, to chciałby komuś bliskiemu opisać słownie przebieg swych okrutnych działań. Może on chciałby zapisać się w kryminalnej historii? Jego listy byłyby historycznymi źródłami!   

   Ostatnio na temat dziewiętnastoletniego Alana wypowiedział się jego dziadek (w rozmowie z „Faktem”). Dzięki informacjom od dziadka Alana dowiedziałem się o młodym przestępcy czegoś nowego.

   Ogólnie sporo czytałem na temat dziewiętnastoletniego Alana, o jego zbrodni w mediach, w internecie. To obecnie bardzo popularny temat. Tak makabryczna zbrodnia nie mogła przecież przejść bez echa. To temat obecnie popularny, temat na fali. Nie dziwię się temu. Różni ludzie bardzo lubią czytać o psychopatach, zbrodniarzach, mordercach, okrutnych ludziach, gdyż to bardzo ciekawe. W dodatku Alan Gembel jest młodą jednostką i nie ma on brzydkiej twarzy. Jest on przystojnym człowiekiem - posiadającym ładną buzię.

   Ponadto ostatnio ukazał się reportaż programu: „UWAGA!” na temat Alana i jego zbrodni. Zapoznałem się z ów krótkim reportażem i uzyskałem większą wiedzę na temat tego dziewiętnastoletniego młodzieńca.

   Oto więc dowiedziałem się o Alanie różnych informacji, pochodzących z różnych źródeł. 

   Alan Gembel nie miał łatwego życia. Pochodzi ze wsi pod Gdańskiem. Kiedy Alan Gembel miał pięć lat, to trafił do zastępczej rodziny. Chłopak od piątego roku życia miał więc zapewnioną familię zastępczą. Zanim Alan mieszkał z Mateuszem, to wynajmował pokój ze swoją siostrą. 

   Dziadek Alana oznajmił, iż jego wnuk był dzieckiem spokojnym, że młodzieniec nigdy wcześniej nie sprawiał problemów wychowawczych. Oto chłopak pomagał w gospodarstwie dziadka. Alan był w stanie długo, godzinami przebywać nad stawem i tam łowić ryby (na jednym ze zdjęć przedstawiających chłopca widziałem, jak trzyma złowioną przez siebie rybkę; oto w ramach potencjalnej terapii zajęciowej - ergoterapii - podczas wycieczek, wyjść - Alan mógłby łowić ryby - tak sobie wyobraziłem). Alan bywał u swojego dziadka na Kaszubach. Jego dziadek powiedział, iż dziewiętnastoletni Alan wynajmował w Słupsku od niedawna mieszkanie. Może od kilku miesięcy wynajmował, według dziadka chłopaka. Według słów dziadka Alan pracował w rybnej przetwórni. 

   Z tego wywnioskowałem, iż młodzieniec miał wprawę w posługiwaniu się nożami i umiał zręcznie ćwiartować różne organizmy. Łatwo mi sobie wyobrazić, jak zręcznie ćwiartował swą ofiarę - Mateusza D.

   Dziadek młodzieńca wyjawił również, iż Alan był zamknięty w sobie i że biologiczna matka Alana, mająca problem z alkoholem, przebywała w Holandii i że ojciec chłopaka tak samo był alkoholikiem. 

   Z reportażu programu: „UWAGA!” dowiedziałem się, że matka Alana wspierała swego syna finansowo. 

   Alan Gembel leczył się psychiatrycznie. Młodzieniec dwukrotnie trafił do szpitala psychiatrycznego (między innymi o to koniecznie powinienem zapytać w liście aresztowanego Alana, który tak okrutnie zabił swą ofiarę i poćwiartował mężczyzny zwłoki). Broniący wnuka dziadek uważa, iż Alan miał inny motyw zabójstwa od rabunku, mniema ów dziadek, iż Alan działał w afekcie (jednak Alan Gembel początkowo podał rabunkową jako swą motywację działania, chłopak oznajmił motywację polegającą na pragnieniu przejęcia rzeczy ofiary; lecz przecież Mateusz D. nie był zamożny, nie był bogaty, on pracował jako parkingowy w Słupsku). Oto dziadek młodzieńca zauważył, iż zamordowany przez Alana Mateusz D. nie był personą zamożną. Przecież parkingowi nie zarabiają dużo. Mateusz D. musiał wynajmować mieszkanie z kimś, ponieważ nie stać go było na mieszkanie samodzielne, indywidualne.  

   Ja dowiedziałem się, iż dotychczas dziewiętnastoletni Alan Gembel nie był karany. Nie miał on do tej pory konfliktów z prawem. Ów młody mężczyzna podejmował się pracy dorywczej, rozkładał w markecie towar oraz pracował w zakładach rybnego przetwórstwa, i tam filetował ryby, łososie. On umiał zręcznie posługiwać się nożami. Umiał on filetować, ćwiartować różne rybki. Swe umiejętności wykorzystał, kiedy ćwiartował uśmierconą przez siebie ofiarę płci męskiej. W reportażu „UWAGI!” oznajmione zostało, iż zwyrodnialec, przystojny potwór nie posiadał stałej pracy.

   Oto dziewiętnastoletni Alan Gembel dnia 24 listopada 2025 roku zabił Mateusza D. - swojego 31-letniego współlokatora, pracującego w Słupsku jako parkingowy. W liście swoim Alan Gembel mógłby mi opowiedzieć, jak doszło w ogóle do tego, że razem oni mieszkali i jak dokładnie wyglądała relacja tych mężczyzn - chciałbym o to koniecznie zapytać osadzonego w areszcie tak bardzo fascynującego mnie młodzieńca, zasługującego na wybaczenie. 

   Z reportażu programu: „UWAGA!” dowiedziałem się, iż zamordowany Mateusz D. był zmuszony dzielić mieszkanie ze współlokatorami, ponieważ nie było go stać na mieszkanie samodzielne, indywidualne. Relacja mężczyzn nie była dobra. Alan - aktualny współlokator Mateusza - kradł mu jedzenie, środki czystości, przedmioty, zostawiał po sobie brud, nie sprzątał, nie dbał o kuchnię. Od kilku miesięcy Alan mieszkał z Mateuszem, zanim go zabił. 

   A zatem Alan Gembel nie zabił Mateusza na początku wspólnego zamieszkiwania z nim, a dopiero po pewnym, dość długim czasie wspólnego dzielenia mieszkania. Być może konflikt między mężczyznami narastał, eskalował, być może na tyle wyeskalował ów konflikt, że młodzieniec nie mógł tego wytrzymać psychicznie i zabił skarżącego się, go denerwującego, irytującego mężczyznę. Ciekawe, czy Alan Gembel ostrzegał Mateusza D., że go zabije, czy komunikował wobec swojej ofiary jakieś bezprawne groźby. 

   Może gdyby Mateusz D. zachowywał się wobec Alana jak niewolnik, robak, gdyby był mu poddaną personą, gdyby okazywał mu wielki szacunek i na przykład lizał mu brudne podeszwy butów, lizał spocone stopy Alana, obwąchiwał jego spocone skarpetki, lizał odbyt okrutnego chłopaka i pełzał przed nim jak dżdżownica, gdyby pozwalał się bić i związywać, krępować, gdyby sprzątał po Alanie gorliwie, gdyby traktował go jak króla, władcę, to dziewiętnastoletni młodzieniec by go nie zabił? To stanowi logiczne.

   Oto Alan Gembel zabił Mateusza D. w łazience - zadał pięć ran kłutych kuchennym nożem w okolice serca swojej ofiary. Następnie poćwiartował w łazience mieszkania ciało Mateusza D. przy użyciu noży kuchennych. Poćwiartował człowieka jak rzeźnik zwierzę. Alan Gembel utrwalał przebieg zbrodni, wydarzeń na telefonie komórkowym poprzez robienie filmów, jak również zdjęć (to zaś świadczyć może o tym, że czerpał przyjemność, może rozkosz seksualną ze swoich zbrodniczych, okrutnych czynów; być może zależy mu na sławie negatywnej). Choć nigdzie tych materiałów sprawca nie upublicznił, to zachowane one zostały w pamięci komórkowego aparatu. Dopiero po odkryciu tych materiałów przez Policję Alan Gembel powiedział o swojej zbrodni prawdę, wskazał, gdzie ukrył szczątki swojej ofiary. Dopiero wtedy się przyznał do strasznej, potwornej zbrodni. 

   Skoro oprawca Alan Gembel jest tak skory do zwierzeń, to pewnie chętnie opowiedziałby mi w liście o swojej zbrodni, o swoich niewyobrażalnie okrutnych, podłych czynach, w najdrobniejszych szczegółach. Jego list do mnie, jego opowieść mógłby/mogłaby stać się historycznym źródłem.

   Po uśmierceniu ofiary dziewiętnastoletni Alan Gembel przetransportował w walizce, na pieszo, w ramach czterech kursów, fragmenty ciała zamordowanego do pobliskiego Parku Kultury i Wypoczynku w Słupsku (och, jakaż to ironia, że ten park tak właśnie się nazywa - w kontekście całej sprawy!) i tam zakopał poćwiartowane części ciała ofiary w workach na śmieci. Walizkę natomiast Alan Gembel spalił. Oto Park Kultury i Wypoczynku w Słupsku znajduje się zaledwie kilka minut spacerem od mieszkania zajmowanego przez obu mężczyzn, ów park i miejsce zbrodni dzieli niewielki dystans - toteż sprawca przestępstwa - Alan Gembel wybrał lokalizację, miejsce ukrycia poćwiartowanych zwłok bliskie mu dystansem, łatwo dostępne. 

   Alan Gembel w łazience zabił Mateusza. Poćwiartował ciało swojej ofiary również w łazience. Potem wynosił poćwiartowane fragmenty ciała podczas czterech kursów w walizce do wspomnianego parku w Słupsku. Dopiero po zakopaniu szczątków walizkę okrutny, pozbawiony serca młodzieniec Alan spalił.

   A zatem ciało ofiary - Mateusza D. było poćwiartowane na kilka części, ulokowane w workach na śmieci i zakopane, z tego co mi wiadomo płytko, pod warstwą ziemi. 

   Alan Gembel przyznał się do zabójstwa, złożył on wyjaśnienia. Nie unikał mówienia prawdy. Wykazał on więc skłonność do współpracy z policją, z prokuraturą. Potwierdził poćwiartowanie ciała w łazience wspólnego mieszkania. On wskazał mundurowym, gdzie ukrył ciało swego współlokatora Mateusza D. Wtedy to, w tamtym momencie motywację swych działań określił jako rabunkową, motywację określił jako polegającą na pragnieniu przejęcia rzeczy starszego od niego mężczyzny, pracującego jako parkingowy w Słupsku. Jak zrozumiałem, motywem jego zbrodni był rabunek rzeczy ofiary, pragnieniem było przejęcie rzeczy ofiary, motywem było wzbogacenie się. Choć Alan Gembel zaczął współpracować, już mówił prawdę, to jednak wcześniej złożył fałszywe zawiadomienie, fałszywe zeznania na policji, twierdząc, iż Mateusz D. dokonał na nim rozboju. 

   Nie umiem dostrzec logiki w tym fałszywym zeznaniu złożonym przez Alana przeciwko Mateuszowi D. Wydaje mi się nawet, jakby Alan chciał zostać złapany przez Policję, chciał, żeby odkryto jego zbrodnię szybko. Udokumentował zresztą przecież przebieg zbrodni poprzez nagranie filmów i zrobienie zdjęć pokazujących wielce makabryczne czyny.     

   Otóż 1 grudnia 2025 roku Alan Gembel sam zgłosił się na Komendę Miejską Policji w Słupsku i tam złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie, fałszywe zawiadomienie o rzekomym rozboju ze strony ofiary (fascynujący chłopiec oznajmił na komendzie policji, iż Mateusz D. dokonał na nim - zgłaszającym rozboju). Alan Gembel oznajmił, że Mateusz D. rzekomo ukradł mu telefony w wyniku, w ramach napadnięcia. Czyli więcej niż jeden telefonik.

   Dopiero po ujawnieniu zdjęć, filmów na telefonie Alan Gembel przyznał się do zbrodni. Wskazał on miejsce ukrycia fragmentów zwłok poćwiartowanego. Wówczas to wskazał swoją rabunkową motywację działania - polegającą mianowicie na pragnieniu przejęcia rzeczy współlokatora. Nie wskazał wówczas, w tym czasie afektu. Nie zakomunikował Policji młodzieniec stanu silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami podczas, w czasie zabijania ofiary i potem ćwiartowania zwłok. 

   Chociaż podczas zabijania kogoś mogą występować takie silne wzburzenia usprawiedliwione okolicznościami, to jednak już podczas bezczeszczenia zwłok, ich ćwiartowania, a zatem podczas przemyślanych działań ze zwłokami, raczej nie mogą takowe wzburzenia usprawiedliwione okolicznościami mieć miejsca (choć nie wiem, bowiem nie mam w tym zakresie, w tej sferze aż tak ogromnej wiedzy prawniczej i nie specjalizuję się w tak wąskiej dziedzinie prawa karnego). 

   Ludzie znający Mateusza D. wspominają go jako dobrego, życzliwego, miłego człowieka. Z mieszkania zajmowanego przez mężczyzn sąsiedzi nie słyszeli żadnych krzyków, żadnych awantur. Z drugiej jednakże strony Mateusz D. skarżył się na Alana, na jego zachowania. Mógł więc Mateusz D. irytować, bardzo denerwować Alana. Nie wiadomo, czy nie padały jakieś groźby, czy nie były formułowane jakieś ostrzeżenia poważne. 

   Czyż oznajmiona przez sprawcę rabunkowa motywacja (motywacja związana z tym, że Alan chciał zabrać rzeczy należące do ofiary) stanowi zgodnie z art. 148, § 2 Kodeksu karnego motywację zasługującą na szczególne potępienie? Uważam, twierdzę, iż tak. 

   Z kolei zgodnie z § 4 artykułu 148 Kodeksu karnego zabicie człowieka pod wpływem usprawiedliwionego okolicznościami silnego wzburzenia podlega karze pozbawienia wolności do lat dziesięciu - a zatem kara maksymalna jest mniejsza od maksymalnej, najwyższej możliwej kary za zabójstwo związane z motywacją zasługującą na szczególne potępienie. Oto chęć przejęcia kogoś rzeczy, ofiary dobytku, pragnienie wzbogacenia się, podłe pragnienie zysku poprzez mord jest motywacją zasługującą na potępienie czy też potępienie szczególne. Alan Gembel powinien zmienić, zmodyfikować swą linię obrony, jeśli chce mniejszego wymiaru kary (zakładając, iż nie zostanie mu ustalona przez biegłych sądowych niepoczytalność w chwili popełnienia tak makabrycznej zbrodni). 

   Alan Gembel zasługuje na wybaczenie. On może zostać poddany resocjalizacji, długotrwała resocjalizacja wobec młodzieńca może przynieść pozytywne skutki. Ja bym mógł taką resocjalizację prowadzić wobec rzeczonego młodzieńca, potencjalnej persony podopiecznej, klienta.

   Wiadomo, iż dnia 30 listopada 2025 roku, a zatem około tydzień po zamordowaniu ofiary, dziewiętnastoletni młodzieniec Alan Gembel wysłał z telefonu swojej ofiary smsa do matki Mateusza D. z żądaniem okupu w wysokości 100 tysięcy złotych. Ale w momencie wysłania ów smsa Mateusz D. nie żył. Dlatego Alan nie miał możliwości wysłania matce uśmierconego mężczyzny zdjęcia porwanej ofiary, na przykład związanej, skrępowanej taśmą czy sznurami, linami, zakneblowanej. 

   Alan Gembel musiał być świadomy faktu, iż jego współlokator nie był bogaty, nie był zamożny, a zatem motywacja rabunkowa może stanowić wątpliwą. Powinien być świadomy Alan, iż rodzina Mateusza nie jest bogata, że okup nie zostanie zapłacony.

   Pragnę teraz zacytować treść wiadomości Alana, ponieważ jego komunikat - pojedynczy sms z żądaniem okupu wydaje mi się bardzo ciekawy, między innymi z lingwistycznego punktu widzenia:

„Zapewne nie chcielibyście stracić swojego syna prawda? Przygotujcie 100 tys złotych w czarnej teczce by była gotowa na jutro.

Jeśli powiadomicie o tym Policję , dowiemy się o tym i ta jednorazowa umowa będzie nie ważna i nigdy już go nie zobaczycie - Jeśli wszystko zrozumiałe napisz (Tak)”

   Pisząc ten okrutny sms, z błędami językowymi, z numeru telefonu uśmierconego Mateusza D. Alan Gembel posłużył się czasownikiem w liczbie mnogiej (dowiemy się), kreując się tym samym na podmiot zbiorowy, na porywaczy, czyli na zbrodniczą grupę, szajkę, na tej grupy przestępczej przedstawiciela. Lecz przecież Alan Gembel działał sam, indywidualnie podczas dokonywania swej zbrodni. W dodatku młody, okrutny oprawca zażyczył sobie pieniędzy w czarnej teczce, co może sugerować, iż ekscytował się całą zaaranżowaną sytuacją i traktował swą zbrodnię jako przygodę, jak jakiś film. 

   Zresztą przecież nagrywał i fotografował swą okrutną zbrodnię komórkowym telefonem, a to mi sugeruje, iż czerpał przyjemność ze swoich działań.

   Bez wątpienia czyny Alana względem Mateusza D. stanowią przeokropne i makabryczne. Jednak to właśnie w wyniku tych czynów Alan Gembel wzbudził u mnie tak ogromne zafascynowanie swą osobą. To przez swą zbrodnię, to dzięki niej Alan Gembel stał się sławny, znany w Polsce całej.

   Pragnę nieść mu pomoc, wsparcie. Żywię taką ochotę. Mógłbym może przesyłać temu młodemu człowiekowi jakieś pieniądze - do aresztu, a potem do więzienia? Muszę to rozważyć dogłębnie, przemyśleć.  

   Aktualnie Alan Gembel, mimo iż się przyznał do zbrodni, to nadal jest podejrzany o brutalne zabójstwo, zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Mateusza D. oraz o zbezczeszczenie jego zwłok, jak również o składanie fałszywych zeznań. Nadal ma on prawny status podejrzanego, nie jest on jeszcze skazany. 

   On zasługuje na wybaczenie.

   Dowiedziałem się, że już w sądzie, w związku z posiedzeniem aresztowym, w dniu 4 grudnia 2025 roku, Alan odmówił składania wyjaśnień i wówczas nie powołał się na swą motywację rabunkową, ekonomiczną. Czy to o czymś może świadczyć? Czy chłopiec chce mniejszego wymiaru kary? Krótszej kary więzienia?

   Czyż fakt, iż już w sądzie Alan Gembel odmówił składania wyjaśnień, zatem na posiedzeniu aresztowym, świadczy, że wkrótce przedstawi on inną niż rabunkową motywację swych działań? Może jego nowa, racjonalna i logiczna linia obrony polegać będzie na powołaniu się na § 4 artykułu 148 Kodeksu karnego, toteż na paragraf mówiący o tym, że zabicie człowieka pod wpływem usprawiedliwionego okolicznościami silnego wzburzenia podlega karze pozbawienia wolności do lat dziesięciu? Taki możliwy, maksymalny wymiar kary okazuje się znacznie mniejszy od maksymalnego możliwego wymiaru kary za zabójstwo związane z motywacją zasługującą na szczególne potępienie. 

   A może Alan zostanie uznany za niepoczytalnego i trafi do zamkniętego zakładu? Czy mógłbym go wtedy odwiedzić? To dopiero biegli sądowi mogą ocenić, czy Alan był w chwili popełnienia zbrodni poczytalny. Nie jest mi wiadome, czy na przykład Alan zażywał narkotyki. W liście/w listach Alan mógłby mi wiele o sobie opowiedzieć, zaspokajając mą poznawczą ciekawość. Ach, tak bardzo pragnę, ażeby Alan się ze mną skontaktował, żeby opowiedział mi o sobie i o swojej tak bardzo okrutnej zbrodni, o swoich okrutnych, działających na wyobraźnię działaniach! Nie mogę znieść czekania.

   Nie wiadomo, czy Mateusz D. krzywdził jakoś Alana, czy wykazywał wobec młodszego od siebie mężczyzny jakieś skłonności erotyczne, seksualne. 

   W każdym razie społeczne otoczenie postrzegało parkingowego Mateusza D. jako dobrego, życzliwego, w porządku człowieka. Z mieszkania zajmowanego przez mężczyzn sąsiedzi nie słyszeli żadnych awantur, kłótni, krzyków. Lecz przecież Mateuszowi D. nie podobało się, że Alan podkradał mu jedzenie, rzeczy, że zostawiał po sobie brud, że nie sprzątał, że nie dbał o mieszkanie, o wspólną kuchnię. A więc pomiędzy mężczyznami mógł narastać, eskalować konflikt, zakończony tragedią.  

   Oto dziewiętnastoletni Alan Gembel mógłby mi szczegółowo opowiedzieć w prywatnym liście-odpowiedzi o relacji łączącej go z zamordowanym, jak zachowywał się Alan jako współlokator, czy dbał o mieszkanie, czy zostawiał po sobie porządek, czy sprzątał, czy kradł rzeczy, jedzenie Mateusza, czy dbał o swoją higienę, czy na przykład Alan miał spocone skarpetki i spocone stopy. Muszę to koniecznie wiedzieć! Jak w ogóle doszło do tego, że oni razem zamieszkali? Ciekawi mnie, czy mężczyzn łączyła w ogóle przyjaźń, czy pomiędzy nimi była wrogość, czy narastała pomiędzy nimi nieprzyjaźń, czy narastały pomiędzy nimi niesnaski? Chciałbym się tego wszystkiego dowiedzieć jak najprędzej. Pragnę poznać perspektywę, punkt widzenia, emocje, przemyślenia, działania samego Alana, czyny z jego perspektywy. Jak najprędzej, jak najszybciej to tylko możliwe. Nie mogę się już doczekać otrzymania od niego listu, odpowiedzi. 

   Oto Mateusz D. miał różnych współlokatorów na przestrzeni czasu, był on zmuszony mieszkać z kimś ze względów finansowych. Nie mógł on sobie pozwolić finansowo na samodzielne mieszkanie. O tym dowiedziałem się z reportażu programu: „UWAGA!”.  

   Z krótkiego, aczkolwiek treściwego reportażu programu „UWAGA!” ja dowiedziałem się, iż Alan Gembel mieszkał, wynajmował mieszkanie z Mateuszem od kilku miesięcy. Okazuje się, że Alan podbierał, podkradał Mateuszowi środki czystości, jedzenie, że kradł starszemu organizmowi różne rzeczy. Mateusz skarżył się, że Alan zostawia po sobie w mieszkaniu brud, że nie dba o mieszkanie, że nieprzyjemnie się przygotowuje posiłki w kuchni z powodu stanu kuchni, owych zaniedbań. Tak zrozumiałem. Choć Alan nie miał stałej pracy, to podejmował się pracy dorywczej. Młodzieniec między innymi rozkładał towar w markecie. Alana wspomagała finansowo jego matka mieszkająca w Holandii. Sąsiedzi nie słyszeli żadnych krzyków z mieszkania, jakichkolwiek głośnych awantur. Nic niepokojącego nie zostało przez sąsiadów zauważone ani usłyszane. Mateusz nie mógł finansowo sobie pozwolić na mieszkanie samodzielne, tak samo jak Alan. Dlatego Mateusz D. był zmuszony wynajmować mieszkanie razem z kimś, udostępniać pokój współlokatorom. Oto Alan Gembel był aktualnym współlokatorem Mateusza, pojedynczym, jednym w danym okresie. Co więcej, drzwi do pokoi nie były zamykane na klucze. Mateusz skarżył się, że jego lokatorzy wchodzili mu do pokoju podczas jego nieobecności, że szperają w jego rzeczach i skarżył się na brak prywatności. Z tego powodu Mateusz się martwił, Mateusz prosił właściciela mieszkania o możliwość, żeby można było zamontować zamek czy też zamki we wnętrzu mieszkania. Lecz właściciel się na to nie zgodził.  

   Żebym mógł skontaktować się z Alanem i mógł udzielać mu poprzez listy wsparcia prawnego, psychologicznego, pedagogicznego i resocjalizacyjnego oraz terapeutycznego, abym mógł udzielać mu wsparcia finansowego, to muszę najpierw dowiedzieć się, w jakim konkretnie obiekcie/areszcie czy więzieniu przebywa aktualnie, obecnie ów intrygujący, wzbudzający we mnie wielkie zafascynowanie człowiek. Ten przestępca, ów zwyrodnialec, ów psychopatyczny, niegodziwy, okrutny młodzieniec, potwór w ludzkiej skórze bardzo mnie fascynuje, ciekawi. Tak bardzo bym chciał, żeby zechciała ta jednostka do mnie napisać list obszerny. 

   Oto żebym mógł się z Alanem skomunikować, poznać jego historię, perspektywę, jego opowieść o zbrodni, jego opowiadanie, napisałem wnioski o udostępnienie mi informacji na temat Alana G.; oto skierowałem me pisma do: Dyrektora Generalnego Służby Więziennej i do Aresztu Śledczego w Słupsku (podejrzewam bowiem logicznie, mądrze, iż tam właśnie przebywa aktualnie intrygujący mnie Alan Gembel). Aktualnie oczekuję na odpowiedzi, na udostępnienie mi informacji dotyczących aresztowanego kryminalisty. Dopiero po uzyskaniu tych informacji wyślę do przestępcy Alana list prywatny. Może wyślę mu te moje notatki na jego temat. Me wnioski o udzielenie informacji na temat młodzieńca Alana uzasadniłem odpowiednio, tak mniemam. Powołałem się na właściwe, adekwatne przepisy prawne. Nie można mi odmówić udzielenia informacji, nie, nie!

niedziela, 7 grudnia 2025

7 grudnia 2025 roku - Patryk Daniel Garkowski

 



   W ostatnim czasie obejrzałem wiele odcinków serialu komediowego: "Nie ma to jak hotel" - był on emitowany niegdyś na Disney Channel. A mimo tego, że to jest serial disneyowski, to nie brakuje w nim złośliwości, uszczypliwości, słownej przemocy - wszystko to w tym serialu jest, występuje. Jednocześnie jednak w tym serialiku dla dzieci mamy do czynienia z różnymi rodzajami komizmu. Oto są trzy rodzaje komizmu: komizm słowny, komizm sytuacyjny, a także komizm postaci. 

   Komizm, śmieszność, tak samo jak złośliwości, uszczypliwości, słowna przemoc występują także w kontynuacji rzeczonego serialu, czyli w serialiku: "Suite Life: Nie ma to jak statek" - tam dwa bliźniaki płci męskiej: chłopcy Zack i Cody są starsi.  

   Na załączonych zdjęciach widać jednego z bliźniaków, jednego z głównych bohaterów serialu: "Nie ma to jak hotel" - chłopca Zacka. On siedzi z postawionymi na stole nogami. To oczywiście perspektywa podeszwowo-twarzowa, gdyż widać jednocześnie twarz aktora, jak i jego podeszwy brudnych butów. Poprzez takie ułożenie nóg, postawienie ich na stole Zack wyraził pewność siebie, zadowolenie, a także arogancję. Ta pozycja cielesna zalicza się do niewerbalnej mowy.