W fetornym mieście Płocku, w którym, niestety, nierzadko okropnie, bardzo brzydko pachnie (z powodu wstrętnych woni emitowanych przez pobliską płocką petrochemię, z jakiej to nieprzyjemne zapachy do miasta Płocka docierają z łatwością, wciąż, ustawicznie, i można je postrzegać jako szkodliwe immisje), znajduje się spory plac, zwany Starym Rynkiem. W miejscu owym znajduje się ratusz miejski. Plac, o którym piszę, stanowi przestrzeń w Płocku ważną. Reprezentacyjną.
Na placu owym, zwanym Starym Rynkiem, na Starym Mieście w Płocku, wyobraziłem sobie niedawno powstanie wspaniałej mojej instalacji, sztucznej formy - prostokątnego lustra. Oto lustro owe może wpłynęłoby korzystnie na estetykę całego placu, podniosłoby może jego atrakcyjność oraz ukształtowałoby, uformowałoby jego nowoczesność. Przechodnie mogliby się nad lustrem zatrzymywać, pochylać i być w tym niezwykłym miejscu reprezentacyjnym motywowani do krótkotrwałej, efemerycznej refleksji. Zaś kreowane odbicia zwierciadlane mogłyby ukazywać ludziom niebo, to co nad nimi by się znajdowało.
Pragnę przedstawić w mym mądrym piśmie koncepcyjnym projekt miejskiej instalacji - mianowicie prostokątnego lustra o wymiarach około cztery na cztery metry. Lustro owe wykonane byłoby ze szkła hartowanego. Byłoby to więc szkło ogromnie odporne na zewnętrzne warunki. Prócz tego zaopatrzone by było ów lustro w stalową ramę. To dzieło sztuki mogłoby znajdować się na placu w Płocku - na Starym Rynku, w sąsiedztwie miejskiego ratusza. Cele rzeczonej instalacji artystycznej przedstawiam jasno.
Oto cele owej potencjalnej instalacji miejskiej byłyby następujące:
- instalacja rzeczona podniosłaby znacznie atrakcyjność, rangę całego placu (czyli Starego Rynku) w Płocku,
- płaska instalacja w postaci lustra wprowadziłaby nowoczesność na plac rzeczony,
- instalacja, o której traktuje moje mądre pismo, mogłaby motywować, zachęcać przechodniów do zatrzymania się, na drobną chwileczkę, mogłaby ona ludzi zachęcać, motywować przechodniów do oglądania, do kreowania odbić, jak również do rozmyślań, do refleksji, do zastanowienia się przez chwilkę,
- instalacja zapewniać by mogła przechodniom pozytywne, przyjemne estetyczne wrażenia.
Gdyby zaś było ów lustro inteligentne, czyli gdyby było ono maszyną, a nie zaś prostym zwierciadłem, to instalacja taka miałaby z pewnością cele następujące, jestem pewien, że bardzo ciekawe:
- stałe analizowanie danych z otoczenia,
- zapewnienie bezpieczeństwa na placu, wzywanie służb, gdy byłoby to konieczne,
- komunikowanie się z ludźmi, przekazywanie obywatelom publicznych informacji.
Ponadto, bardzo ważne jest, w mym przekonaniu, ażeby na tym placu, gdzie nie ma drzew, zasadzono niezwłocznie, jak najszybciej ich jak największą możliwą ilość. Kiedy na tym placu byłem pewnego gorącego, przykrego dnia, to zauważyłem, że tam drzew w ogóle nie ma. Wtedy nieprzyjemnie się czułem, idąc po owym placu. Tam wysokich, dających cień roślinek drzewiastych bardzo potrzeba, doprawdy. Na płockim placu, o którym traktuje me pismo, potrzebne są oprócz instalacji optycznej zapewniające cień przechodniom drzewiaste rośliny. Ale, niestety, obecnie na rzeczonym placu w Płocku tych drzew brakuje. Ich tam nie ma... W moim przekonaniu wysokie, stare drzewa liściaste są na placu o wiele bardziej potrzebne od hipotetycznego lustra, które rozważyłem sobie. Gdybym miał wybrać, czy powinny tam się znajdować drzewa, czy znajdować się tam powinno możliwe do wytkania w wyobraźni lustro, niezależnie od tego czy zwierciadło proste, czy też inteligentne, złożone, skomplikowane, mechatroniczne, wybrałbym bez wątpienia, bez wahania drzewka. Roślinność w miastach jest bowiem bardzo ważna... Ale, niestety, wielu ludzi o tym zapomina, czego dowodem jest obecny wygląd płockiego placu przy ratuszu. Lecz jestem pewien, że decyzję o wyglądzie placu można zmienić diametralnie... Obrzydliwość placu da się wyeliminować poprzez budownicze oraz ogrodnicze zabiegi, poprzez zasadzenie tam rozlicznych drzew. Mógłbym koordynować takowe prace.
Oto należy na placach miejskich tworzyć, hodować możliwie jak najbardziej rozległe drzewostany - na tyle rozległe, na ile pozwalają na to przestrzenne warunki owych placów, owych przestrzeni, lokalne warunki. Oto w miastach polskich powinno być jak najwięcej drzew. Powinno się w miastach naszego kraju od nich roić.
Gdyby mogła taka prosta instalacja optyczna, o której tu rozprawiam, na placu w Płocku zostać wprowadzona, umiałbym ją wykonać z wielką, bezbrzeżną łatwością. Umiem ja konstruować zarówno proste zwierciadła, jak i lustra inteligentne, rozumiejące odbijane przez siebie obrazy, umiejące analizować dane z otoczenia, skanować elementy miejskiego środowiska, umiejące komunikować się z użytkownikami. Umiem ja zbudować stanowczo mądre lustro, które umiałoby wzywać, powiadamiać służby, na przykład ratunkowe, policję czy straż miejską, gdyby tylko dostrzegło i zrozumiało jakieś zagrożenie bądź jakiś ludzki wypadek. Taki wspaniały techniczny obiekt, który umiem skonstruować bez problemów, bez najmniejszych kłopotów, mógłby przypominać swym wyglądem zwierciadło normalne i zwyczajne.
Już od wczesnych lat dzieciństwa zajmowałem się badaniami nad optyką, nad jej prawami, nad skomplikowaną naturą światła. Ja prowadziłem rozmaite optyczne eksperymenty i badania.
Już jako małe dzieciątko bardzo zaciekawiłem się faktem, iż stojąc przed dość dużym lustrem i trzymając małe lusterko w dłoni, mogłem wytworzyć rzeszę pomniejszających się, coraz to mniejszych obrazów, odbić - było to dla mnie nader fascynujące, urzekające optyczne zjawisko. Miałem wówczas poczucie kontroli nad światłem i nad przestrzenią.
Już jako dziecko zajmowałem się badaniami nad, między innymi, elektromagnetycznymi falami, nad różnymi zwierciadłami, nad rozproszeniem światełka, nad rozchodzeniem się światła w wielorakich fizycznych ośrodkach. Prowadziłem choćby badania nad odbijaniem się światła od różnych sferycznych powierzchni. Zajmowałem się ja i wciąż, nadal się zajmuję między innymi badaniami nad antyrefleksyjnymi powłokami, nad inteligentnymi soczewkami analizującymi dane i wyświetlającymi informacje bezpośrednio przed oczami, nad inteligentnymi, lekkimi okularami podnoszącymi życiowy komfort, wyświetlającymi oczekiwane informacje w rzeczywistym czasie i analizującymi dane w swym otoczeniu, nad inteligentnymi lustrami łazienkowymi rozumiejącymi odbijane przez siebie obrazy, mogącymi wzywać, powiadamiać służby, gdy to okazuje się konieczne, potrzebne, na przykład w związku z przeokropnym wypadkiem w łazience, mogącymi się uczyć higienicznych przyzwyczajeń swych użytkowników. Prowadziłem i wciąż, nadal prowadzę badania nad interaktywnymi powierzchniami optycznymi, które mogą się przekształcać, modyfikować dowolnie w związku z ich użytkowaniem, podczas zręcznego operowania nimi kończynami. Ja prowadziłem i prowadzę badania nad wielorakimi optycznymi włóknami, optycznymi tkaninami, optycznymi uniformami, optycznymi skafandrami, nad wydajnymi, pozbawionymi zakłóceń hologramami, nad fotonicznymi układami samonaprawiającymi się w przypadku uszkodzeń, jak i choćby badania nad materiałami filtrującymi określone długości fal. Prowadziłem ja i wciąż, nadal prowadzę również, między innymi, badania związane z architekturą krajobrazu. Oto jestem między innymi optykiem oraz architektem, nie tylko architektem krajobrazu. Umiałbym doskonale troszczyć się o zieleń miejską jako urzędnik, jak i jako ogrodnik.
Zaś spośród bezbrzeżnej ilości artystycznych, plastycznych instalacji miejskich, jakie rozważałem w mej głowie, może opiszę krótko miejskie portale. Może dzięki temu przedstawieniu, dzięki temu opisowi ukażę, jak wiele mam pomysłów na miejskie instalacje, obiekty, jak wielką mam wiedzę oraz wielkie, ogromne praktyczne umiejętności. Są osoby, które tych faktów nie potrafią dostrzec, co stanowi wielce przykre.
Otóż polegają miejskie portale na tym, iż w jednym miejscu w mieście pokazywany jest obraz z innego miejskiego ośrodka, i na odwrót. Na takim pojedynczym miejskim portaliku widoczny byłby zatem obraz generowany na żywo z miasta innego. Musiałyby występować zatem dwa takie portale, jeden - to byłoby za mało. Toteż przechodnie z jednego miasta, patrząc na portal, widzieliby przechodniów z miasta innego. Na tym polegałaby istota miejskich portali. Oczywiście nie chodzi tutaj o żadną możliwość teleportacji, nie, nie, absolutnie... Teleportacja człowieka nie jest w ogóle możliwa - a nawet gdyby była możliwa, to człowiek, który by teleportacji uległ (choć to przecież niemożliwe), umarłby (bezpowrotnie) i na jego miejsce powstałby człowiek inny, jego klon genetyczny, albowiem teleportacja człowieka oznacza po prostu śmierć organizmu, niechybną. Przedstawiłem koncepcję plastyczną miejskich portali w tymże piśmie, oprócz koncepcji prostokątnego lustra z bardzo konkretnego, logicznego powodu. Ażeby mianowicie uświadomić, jak różnorodne ja mam pomysły, koncepcje, jak wielką mam wiedzę i jak wielkie mam umiejętności techniczne, a także plastyczne, organizatorskie. Umiałbym nawet zaprojektować i wybudować, urzeczywistnić całe miasto doskonałe, idealne, choć realizacja takiego projektu, przedsięwzięcia urbanistycznego pochłonęłaby ogromnie wielką ilość czasu i funduszy. Pewnych projektów z braku czasu i z braku możliwości, z braku pieniędzy, jak i z powodu postawionych przede mną barier zrealizować się po prostu nie da. Jednostka genialna z takimi barierami się godzi, zachowując odpowiedni, godny spokój.
Instalacja miejska przedstawiona tu przeze mnie, a zatem forma sztuczna, płaskie lustro na placu Starym Rynku w Płocku nie musiałaby stanowić inteligentnego urządzenia. Choć byłoby wszakże możliwe, ażeby owa instalacja optyczna, którą sobie wyobraziłem pięknie, stanowiła inteligentne urządzenie techniczne, choć byłoby możliwe, żeby mogła dostosowywać stale swe działania do zmiennych okoliczności otoczenia, żeby mogła reagować na różne trudne sytuacje, na wypadki, zagrożenia. Oto inteligentne lustro mogłoby wzywać, powiadamiać służby, gdy byłoby to konieczne. Lustro takowe, jako instalacja plastyczna, mogłoby funkcjonować niczym myśląca istota, mogłoby funkcjonować, działać w miejskiej tkance w oparciu o sztuczną inteligencję. Mogłoby lustro owe analizować dane w swym otoczeniu cały czas, ustawicznie, mogłoby przekazywać publiczne informacje potrzebującym danych przechodniom, mogłoby reagować na głosowe ludzkie komendy, polecenia. Dane w tym lustrze mogłyby być analizowane, jak i również mogłyby spływać w rzeczywistym czasie. Stale więc. Oczywiście umiem takie inteligentne lustro wykonać - to żaden dla mnie problem, choć byłoby to bezbrzeżnie kosztowne przedsięwzięcie techniczno-optyczne - takowe lustro inteligentne byłoby znacznie droższe od prostego zwierciadła, niebędącego maszyną - tu nawet nie ma co porównywać... Pragnę ja nadmienić w tym miejscu, iż takie inteligentne lustra - zaawansowane technicznie maszyny łudząco przypominające zwyczajne zwierciadła, umiałem już konstruować, będąc bardzo małym dzieciątkiem. Nie powinno to być wcale zaskakujące. Jestem jednostką wybitną. Poradziłbym sobie z zarządzaniem całym miastem Płockiem czy też dowolnie inną miejscowością, większą albo mniejszą przestrzennie, choćby niewyobrażalnie wielką, olbrzymią metropolią przyszłych czasów.
Toteż wyobrażając sobie miejską instalację na placu w Płocku wziąłem ja pod uwagę dwa warianty. Oto pierwszy wariant polegałby mianowicie na tym, iż moja instalacja miejska na placu płockim byłaby tylko zwyczajnym lustrem, prostokątnym, nie stanowiłoby takie lustro żadnego inteligentnego urządzenia, elektronicznego, mechatronicznego technicznego sprzętu. Drugi zaś wariant polegałby mianowicie na tym, iż lustro na placu w Płocku ulokowane byłoby mądrym technicznym urządzeniem, mającym sztuczną inteligencję, mogącym analizować dane z otoczenia stale, mogącym komunikować się z ludźmi i powiadamiać zawsze służby w razie konieczności - również i takie zaawansowane technicznie zwierciadło umiem skonstruować z wielką, bezbrzeżną łatwością.
Jednak przede wszystkim jest mi niezmiernie przykro, iż na placu rzeczonym, przy ratuszu, nie ma drzew dających cień w dni upalne. To powinno się zmienić natychmiast. W miastach, takich jak Płock, powinno być drzewek jak najwięcej. Z kolei inteligentne zwierciadła, tak naprawdę, nie są w miastach, w centrach miast w ogóle, wcale potrzebne, jak na razie.



















