Chłopięcy niewolnicy ze złota Hefajstosa - Patryk Daniel Garkowski
Wreszcie uporał się Hefajstos z wielce trudną robotą.
Otóż temu pracowitemu
bóstwu
udało
się
skończyć
niewolników
ze złota.
„Do roboty!
Do roboty!” -
zaklaskał
Hefajstos
w
spracowane,
czarne,
brudne,
zwiędłe
dłoniska.
„Sprzątajcie me kuźnie boskie!
pomieszczenia wszelakie!
różnorakie, wielorakie!
Natychmiast!
Szybciutko!
Natychmiast!
Szybko wy się uwijajcie,
cudni,
inteligentni,
kochani,
robotyczni
chłopcy!
Wy pieczcie mi codziennie przepyszne strawy,
obficie
tłuszczem
ociekające
pokarmy.
Przepyszne mięsiwa
na ogniu sprawnie
codziennie wy smażcie!
Mniam, mniam, mniam!
Mniam, mniam, mniam!
Ja nie mam czasu,
ja nie mam czasu
na czynności
takiego rodzaju!
tak prozaiczne!
takie przyziemne!
Nie! Nie! Nie!
Ja jestem bogiem!
Nie śmiertelnikiem!
Mam mnóstwo pracy!
Mam mnóstwo zajęć,
kochani chłopcy!
Ja nie mam czasu, żeby pichcić czy sprzątać!
Jakże to - ja - bóg, bóstwo, wszechmocna, prastara istota -
mam w takich
się
zagłębiać
kobiecych,
niewieścich,
niegodnych
czynnościach?!
Ach,
brak mi nawet
chwileńki
czasu
na
siusianie,
wydalanie!
Jeszcze
momencik,
a
zsiusiam
się
w majtki!
Tak! Tak! Doprawdy!
Nie ma w mych słowach żadnej przesady!
Muszę
ja
wiele
rzeczy,
przedmiotów
pięknych,
cudownych
wykonać!
Tak! Tak!
A co muszę wykonać?
Muszę ja wykonać:
- cudną bransoletkę dla pewnej bogini,
- prześliczny naszyjnik dla wodnej nimfy
(naszyjnik, któremu nie straszna korozja
{dla nimfy wodnej domkiem jest woda}).
Muszę ja też wykonać:
- dwa ruszające się foteliki,
- mądre do tortur aparaciki,
- straszliwe łoże dla pana Prokrusta
(okrucieństwo
owego
pana
doprawdy
wcale
mnie
nie
oburza).
Mnóstwo roboty!
Mnóstwo roboty!
Pracą ja jestem wręcz uwalony!
Proszę, pomóżcie,
kochani chłopcy!
Do roboty!
Do roboty!!
Do roboty!!!
Wy sprzątajcie me kuźnie boskie!
pomieszczenia wszelakie!
takie, siakie i owakie!
Natychmiast!
Szybciutko!
Natychmiast!
Wy pieczcie mi codziennie przepyszne strawy,
obficie
tłuszczem
ociekające
pokarmy.
Przepyszne mięsiwa
na ogniu sprawnie
codziennie wy smażcie!
Mniam, mniam, mniam!
Mniam, mniam, mniam!”
I już pognali ze złota chłopcy.
Jacy ci chłopcy są cudni i dobrzy!
Jakie to są uczynne roboty!
Tak! Tak!
Swojemu
panu
okazują
wiele
troski.
To są uczynne i mądre roboty!
O serduszkach z pewnością złotych!
O układach z pewnością złotych!
Tak! Tak!